Nie zagracaj domu! – część I

Ludzie mają tendencję do gromadzenia rzeczy. Jak chomiki zbieramy kolorowe magazyny, puszki po kawie i stare słoiki. Wszystko to przechowujemy w naszych małych domkach i sprawiamy, że rzeczy coraz bardziej wypełniają przestrzeń. NASZĄ przestrzeń. Ostatnio, przy pogaduszkach, przyjaciółka poprosiła mnie: napisz coś o zagracaniu małego mieszkania! Przecież w mojej kuchni nie ma już miejsca na nic.

No to okej. To piszę. Ale wiecie co? To wcale nie jest problem małych mieszkań.

To jest problem większości mieszkań i domów. Zarówno małych jak i dużych.



Zagracone mieszkanie może być wynikiem wielu problemów. Brak odpowiedniej organizacji, sentyment, powielanie posiadanych przedmiotów…Jest jednak coś więcej. Chomikowanie, to tak naprawdę oddalenie decyzji o wyrzuceniu. Ile z rzeczy, które schowałeś do szafy faktycznie ci się przydało? Ile z nich przekładałeś z miejsca na miejsce aż wreszcie, przy dużym sprzątaniu wyrzuciłeś?
Wiecie, czego najtrudniej jest się pozbyć? Prezentu od kogoś, choćby był zupełnie nietrafiony. Czujemy poczucie winy, bo ktoś poświęcił swój czas i pieniądze, żeby zdobyć dla nas tą rzecz. Rozważmy dwa przypadki. Jeśli prezent dostałeś od kogoś bliskiego, czy chciałby on, abyś zarastał w niepotrzebne ci rzeczy? Na pewno nie taki był jego cel. Z drugiej strony, jeśli upominek dał ci dalszy znajomy, sądzisz, że naprawdę poświęcił on tak dużo uwagi przy wyborze, skoro ten prezent jest ci zupełnie niepotrzebny? No właśnie. Nie pozwól, żeby poczucie winy zapełniało twoje szafki i szuflady.
źródło: WeHeartIt

Otwórz swoją szufladę w biurku. Na pewno masz dziurkacz, zszywacz, linijkę. A teraz przyznaj się przed sobą – ile tego masz? Czy aby na pewno wszystkiego po jednym? Kupując nową rzecz, koniecznie należy wyrzucić starą, która ma taką samą funkcję. Chyba, że naprawdę będziesz używać obu przedmiotów (na przykład nożyczki, na które, przynajmniej u mnie zawsze jest zapotrzebowanie). Zdublowane wyciskacze do czosnku, durszlak, metrówka tylko zajmują miejsce w szufladach. I tak korzystasz tylko z tego, który jest dla ciebie najwygodniejszy, prawda?
Inna sprawa to rzeczy, które są zniszczone, ale jeszcze nie tak, żeby nadawały się do kosza bez bólu serca. Takie przedmioty lądują na dnie szuflady i często zamieszkują tam na stałe. Jakoś dziwnie jest wyrzucić telefon, choć nawet się nie włącza. Słuchawki też, choć działa tylko jedna z nich. Podobnie jak koszulka z dziurką – jeszcze nie jest całkiem potargana, nada się po domu lub do spania. Torebka z urwanym paskiem? Trzeba odnieść do szewca, ale wciąż nie jest po drodze. Te wszystkie przedmioty to właśnie oddalone decyzje. Podziel je na dwie kupki – do naprawy (którą zlecisz lub zrobisz sam w przeciągu najbliższego tygodnia) i do wyrzucenia. Czasem naprawa przekracza wartość kupienia nowego przedmiotu – to też trzeba wziąć pod uwagę. Poza tym, skoro ten zegarek leży od pół roku na dnie pudełka, to czy na pewno jest Ci niezbędny?

źródło: WeHeartIt
Ludzie mają jeszcze taką jedną przywarę. Jeśli coś jest za darmo, to po prostu z uśmiechem biorą to “coś” i zanoszą sobie do domu. Mam na myśli wszelkie próbki z drogerii, katalogi, gazetki ze sklepów i zabawki z happy meala. Mam wrażenie, że dwudziestolatka nie będzie używać kremu 50+, a katalogi z Ikei, o ile nie planujesz zmiany wystroju mieszkania nie muszą zająć stałego miejsca na półce. Jasne, czasami przynosimy coś do domu zupełnie bezwiednie. Ważne jest jednak, żeby podejść do tych drobiazgów z rozsądkiem. Większość z nich po prostu będzie zalegać w mieszkaniu aż do kolejnej, wielkiej rewolucji porządkowej.
A w ogóle najśmieszniej jest z magazynami, które zbieramy, a nikt nie wie po co. Przecież to nie jest bestseller, książka do której będziesz wracał kilka razy w swoim życiu. Przeczytałeś? Wyrzuć. Któryś z artykułów przykuł szczególnie twoją uwagę? Wytnij, albo zrób zdjęcie i zarchiwizuj. Reszta bezwarunkowo idzie do kosza.

źródło: WeHeartIt

Aktualnie, w dobie szału na minimalizm wszyscy nam mówią – jakość jest lepsza niż ilość. Większość z nas się z tym zgodzi. Ja też, choć nie we wszystkich dziedzinach życia. Uniwersalnym stwierdzeniem, według mnie jest “nie dubluj tego, co potrzebujesz tylko jedno“. Ta dewiza towarzyszy mi od jakiegoś czasu i muszę powiedzieć, że kupuję i znoszę do domu mniej. Nauczyłam się też mówić “dziękuję, już takie mam“, szczególnie mojej mamie (studenci będą wiedzieć, o co chodzi 😉 Wciąż czeka mnie wielka akcja wyrzucania “przydasi“, ale samo nie przynoszenie to dobry początek.

Ten post jest pierwszym z trzech, które planuję w tej krótkiej serii 🙂 W kolejnych postaram się napisać jak organizować, przechowywać i jak sprawić, by porządek zagościł na dłużej. Już dziś zapraszam na kolejne posty, a teraz pytanie – czy i wy macie taki problem ze zbieractwem?

Ten post ma 0 komentarzy

  1. Nie potrafię nic wyrzucić.. Na razie ten problem rozwiązują liczne piwnice i garaże. Jak mogłabym wyrzucić meble, które sama przyniosłam ze śmietnika? 🙂

  2. Ależ ja doskonale rozumiem! Problem w tym, że trzeba do tego podejść trochę bardziej racjonalnie – ile z tych śmieciowych zdobyczy naprawdę nadaje się do refreszingu i ile z nich zwyczajnie będzie Ci się chciało odnowić 🙂 Ja jestem ogromną fanką wszystkich przeróbek, ale wiem że czasem nie można się do nich zabrać przez dłuuugie miesiące…

  3. Świetny tekst! Przyznaję że ja od pewnego czasu nie mam problemu z wyrzucaniem… i czuję jakby ktoś mi zdjął ciężar z pleców. Nie umiem tylko wyrzucić gazet wnętrzarskich……. 🙂

  4. A ja jestem chyba taka pomiędzy zbieractwem a masowym wyrzucaniem. Tzn mam dzień, że mogłabym wyrzucać co popadnie, a innego dnia szkoda mi pozbyć się czegokolwiek 😉 To chyba zależy u mnie o nastroju. Chociaż teraz po Twoim poście zastanowiłam się nad moimi stertami magazynów wnętrzarskich i chyba dziś powycinam co najciekawsze, a reszta pójdzie na spalenie…

  5. Haha, masz rację z tym, że jak coś jest za darmo, to ludzie od razu biorą 😀 Ja najpierw wyrzuciłam nienoszone ubrania, a potem, kiedy rozdawali darmowe koszulki na targach pracy, to wzięłam… Chociaż wiem, że najczęściej te S-ki są i tak na mnie dwa razy za duże. Muszę się tego oduczyć.

  6. Świetny blog 🙂 Szczególnie bliska jest mi tematyka, planuję studiować architekturę, ale rozważam raczej studia za granicą. Może warto, żebyś dodała post o studiowaniu architektury w Polsce? Wiem, że dużo ludzi to interesuje 🙂

    Pozdrawiam
    space-among-the-clouds.blogspot.com

  7. Hej!
    Bardzo mi miło, ze mnie odwiedziłaś 🙂
    Z przyjemnością napiszę post o studiowaniu architektury, jednak nie uważam się za ekspertkę – wszakże zaczęłam ją studiować dopiero na drugim stopniu 🙂 Pierwszy stopień (inżynierkę) skończyłam na gospodarce przestrzennej 🙂 Jednak chętnie napiszę tyle, ile będę mogła. Być może będzie to dla Ciebie, oraz innych przydatne! 🙂

    OdpowiedzUsuń

  8. Ostatnio właśnie zrobiłam porządki (częściowe) i wyrzuciłam to, czego nie używam, nie nosze, czy nie potrzebuje. Niestety… Pare rzeczy zostało, bo mi ich było szkoda 😛 ale juz jest luźniej w szufladach, szafie i półkach ;D

  9. Absolutnie nie moje klimaty. Lubię sentymentalność, lubię chaos, lubię pierdoły poustawiane na półkach, porządek szczególnie mnie dekoncentruję, a minimalizm… minimalizm jest po prostu tak daleki ode mnie, że nawet o nim nie myślę, wszystko jest dla ludzi, ale nie dla każdego 🙂 Uwielbiam swój osobisty brak harmonii. Pozdr,

  10. W moim mieście bardzo fajnie funkcjonuje wymiana barterowa, zdobyłam przez to wiele fajnych ciuchów, ale też np. akcesoriów kuchennych i pozbywam się rzeczy, które zalegają w szafkach

  11. W moim mieście bardzo fajnie funkcjonuje wymiana barterowa, zdobyłam przez to wiele fajnych ciuchów, ale też np. akcesoriów kuchennych i pozbywam się rzeczy, które zalegają w szafkach

  12. Chciałabym tylko wyjaśnić, że chodzi mi o rzeczy bez wartości, zwykłe "śmiechiuchy", które często trzymamy w domach, bo jakoś tak głupio było wyrzucić, choć wcale nie mamy do nich sentymentu i nigdy więcej się nie przydadzą 🙂
    Każdy ma jakieś pamiątki i w zbieraniu takowych nie ma zupełnie nic złego 🙂 A to, jak mieszkasz to tylko Twoja decyzja i to Ty masz czuć się dobrze w swoich wnętrzach, nikt inny! 🙂

  13. To jest świetna metoda na pozbywanie się rzeczy!
    jednocześnie trzeba uważać, żeby nie przynosić z takich wymian rzeczy, które jednak nie są nam potrzebne, a np. ktoś koniecznie chciał się z nami wymienić 😛

Dodaj komentarz

Close Menu