Nie mieszkaj byle jak! Jak ukryć kable, rury i liczniki?

Urządzanie mieszkania przypomina czasami zabawę w chowanego.
Czemu? Bo w każdym domu znajdą się elementy, których nie będziesz chciał eksponować, a których nie możesz zwyczajnie się pozbyć. Co gorsza, one nie tylko muszą zostać dokładnie w tym miejscu, w którym są – a często musisz jeszcze zapewnić do nich dostęp! 
W wynajmowanym mieszkaniu ten problem tylko narasta. Bo niby można zrobić zabudowę z płyt kartonowo-gipsowych, tyle że nie każdy ma skilla, żeby zrobić je samemu, a wołanie speca od takich cudów to już spory wydatek. Poza tym, nie każdy właściciel pozwala na taką ingerencję w swoje mieszkanie.
Dlatego niezbędnym jest poznanie podstawowych zasad mieszkaniowego kamuflażu już dziś!

Kable

Zacznijmy od najmniejszego kalibru. Czy ten obrazek wydaje Ci się znajomy?
Nie? Okej, a ten?
Już bardziej? Nie martw się, ten problem dotyczy stu procent społeczeństwa. Na szczęście istnieje kilka sposobów na pozbycie się tego kablowego spaghetti. 
Kable przy biurku

Od kiedy do powszechnego użycia weszły laptopy, problem mocno się zmniejszył, jednak nie zniknął całkowicie. Bo przecież na biurku musi stanąć lampka, router wifi, przydał by się także zasilacz do laptopa, ładowarka do telefonu, a latem choćby mały wiatraczek. Niby podstawowe rzeczy, ale wystarczą, żeby pod biurkiem stworzyć plątaninę kabli. 
Pierwszą rzeczą, którą należy zrobić jest organizacja kabelków – najlepiej jest opisać każdą wtyczkę i poprowadzić kabel możliwie najprostszą drogą. Zrobione? To teraz patrz – najprostszy, a jakże genialny sposób na pozbycie się kabli z podłogi, to podczepienie koszyka lub pudełka pod blatem biurka. Banalne, nie? To dlaczego jeszcze na to nie wpadłeś? 😉 Wersja dla leniwych – przyklejenie przedłużacza do nogi stołu. Możemy dyskutować o estetyce takiego rozwiązania, jednak nie można mu zarzucić braku skuteczności.

Ładowarki
Większość ludzi telefon ładuje przez noc, stąd zrozumiałe jest, że ładowarkę trzymamy przy łóżku. Niestety, wiszący koło stolika nocnego kabel wygląda dosyć słabo. Dlatego jeśli zależy Ci na estetyce, powinieneś spróbować jednego z, moim zdaniem, genialnych rozwiązań, które przedstawiają poniższe zdjęcia. Wiele więcej nie trzeba tu mówić.

1 2 3
PS. Jak wiesz (a jak nie wiesz, to zerknij na moją sypialnię tutaj), ja śpię na materacu położonym na podłodze. Przez to nie funkcjonują u nas stoliki nocne 😉 Ale i na to znalazła się rada – pomiędzy górą materaca a ścianą jest mała przerwa – tam też znajduje się przedłużacz z podłączonymi ładowarkami, dzięki czemu kable w ciągu dnia chowają się za poduszkami. Uff 😉
Długie kable od lampek i innych urządzeń

Powiesiłeś na ścianie kinkiet, ale gniazdko znajduje się metr dalej i teraz Twoją ścianę ozdabia gumowy, biały kabel? Słabo, nie? Jeśli nie możesz nigdzie schować tego kabla, spróbuj trochę go ugładzić. Wystarczy sznurek w wybranym kolorze (może być bawełniany, a może być z juty) i trochę cierpliwości, żeby owinąć przewód. Szpecący kabel znika, a jednocześnie Twoja lampka nabiera designerskiego szyku. 

Leczenie kanałowe
Najgorsze w tym wszystkim są jednak kable, które ciągną się przez całe mieszkanie – a to od internetu, a to od kablówki… Wiem co mówię, sama mam taki – zaczyna się w kuchni przy piecu grzewczym, idzie przez łazienkę, przedpokój, aż wreszcie kończy się na termostacie w pokoju 😉 Naprawdę kilka dobrych metrów kabla, który jest po prostu zbieraczem kurzu. Co w takiej sytuacji? Najprostsze rozwiązanie dostępne w każdym markecie budowlanym – kanały do prowadzenia kabli. Są w różnych kształtach – płaskie, okrągłe, albo nawet o przekroju ćwierćwałka, co pomoże dopasować go do kąta w pomieszczeniu. Możesz w nich umieścić więcej niż jeden kabel. Same w sobie nie wyglądają pięknie, ale możesz je pomalować tak, by gubiły się na tle ściany lub obkleić washi tape i zrobić z nich subtelny element dekoracyjny. Różnica jest kolosalna!

Rury

Uporaliśmy się już z kablami, czas na nieco cięższy kaliber – rury. Przed laty nikt nie kwapił się, żeby wpuszczać rury w ściany – wszystkie instalacje miały być łatwo dostępne w razie awarii. Jest to oczywiście jakiś plus, ale o walorach estetycznych tego rozwiązania (a raczej ich braku) można by było pisać eseje.
Oczywiście mogłabym napisać, że wystarczy zbudować konstrukcję z profili, przykręcić płyty K-G, zatynkować i zamalować, ale wiem, że 90% wynajmujących mieszkanie nigdy się na to nie skusi. Ba – samej by mi się nie chciało! Dlatego zaczęłam szukać łatwiejszych rozwiązań. A więc…
Pomaluj tą samą farbą co ściany

Rury wcale nie muszą być pomalowane emalią – możesz pociągnąć je farbą do ścian przy okazji odświeżania wnętrza. Plus jest taki, że mniej rzucają się w oczy. Minus? Niestety, farba nie spowoduje, że znikną 😉

Pomaluj innym kolorem niż ściany

Chcesz uzyskać trochę modnego, industrialnego charakteru? Chwyć za pędzel i pomaluj rury na jaskrawy kolor, który będzie wyróżniał się na tle pomieszczenia. Fakt, będzie je widać jeszcze bardziej, ale teraz zyskasz wrażenie, że dokładnie tak miało być!

1 2 3

Jeśli zależy Ci, żeby być jak najbardziej na czasie, powinieneś koniecznie sięgnąć po spray w kolorze miedzi – o na przykład ten ze Śnieżki. Użyłam go przy odświeżeniu łazienki – efekt jest naprawdę świetny, a lejąca się woda zupełnie mu nie straszna! Rurki wyglądają jak nowe, a miedziany kolor dodaje całemu wnętrzu charakteru – warto spróbować!

Chcesz poczytać więcej o miedzi? Zapraszam tutaj.

Owiń

Rurki “od centralnego” potrafią w sezonie grzewczym rozgrzać się do czerwoności. Żeby uniknąć przypadkowych oparzeń, a także pozbyć się nagich rurek z łazienki, możesz owinąć je sznurkiem. Tutaj dobrze sprawdzą się grube sznury, rodem z klimatów marynistycznych – białe, granatowe albo te naturalne. Sznurek jest niezupełnie w Twoim stylu? Ok, a co myślisz o okleinie imitującej korę brzozową? Zanim cokolwiek powiesz, spójrz na zdjęcie poniżej – dla mnie bomba.

Jeśli zależy Ci na bardziej subtelnym efekcie, spróbuj owinąć rurki światełkami choinkowymi lub zaplątać na nich Cotton Ball Lights – rezultat naprawdę Cię zaskoczy! Jeśli nie są to rurki od ciepłej wody, możesz do ledowych światełek dodać biały tiul – w pokoju małej księżniczki będzie to dekoracja nie z tej ziemi.

Dodaj rośliny

Tylko błagam, niech to nie będzie sztuczny bluszcz 😉 Syfon od umywalki, różne dziwactwa wystające z podłogi lub ze ściany możesz zasłonić roślinami. Prawdziwy bluszcz, dobrze zadbany sam odwali za Ciebie robotę. Trend urban jungle panoszy się po pintereście i nie wydaje mi się, żeby szybko miał odpuścić – tym samym rewelacyjnie wpasujesz się w aktualny boom.

1 2

A co z tymi w poziomie?

Jeśli sen z powiek spędzają Ci rurki, które biegną w poziomie, to chciałam Ci powiedzieć, że możesz już spać spokojnie. Rozwiązanie tego problemu zależy jednak od wysokości, na której znajdują się owe koszmarki. Najprościej rozprawić się można z rurkami biegnącymi pod sufitem i przy podłodze – tu wystarczą tylko odpowiedniej wielkości listwy – styropianowe sztukaterie na górze i drewniane lub plastikowe listwy przypodłogowe. Trochę gorzej, jeśli rury znajdują się na poziomie wzroku – w takim wypadku polecam zamontować półkę, która będzie przymocowana nieco poniżej rur – stojące na półce przedmioty skutecznie zasłonią problem. Możesz też wykorzystać rurki jako reling, wieszając na nich leciutkie przybory kuchenne lub ażurowe koszyki – pamiętaj jednak, żeby za bardzo ich nie obciążać! I jeszcze jedno – z przyczyn bezpieczeństwa rurki od gazu zupełnie nie nadają się do takich zabaw.

Liczniki

Ukrycie liczników jest niewątpliwie sporym wyzwaniem. Powieszone na dziwnych wysokościach, zwykle w bardzo widocznym miejscu (na przykład dokładnie na przeciw drzwi wejściowych, a co). Ale nie martw się, coś wymyślimy.

Szafka bez pleców

Pomysł chyba najlepszy. Kupujemy (lub ratujemy ze śmietnika) wiszącą szafkę, odchudzamy ją o tylną ściankę, wieszamy tak, by w środku zamknąć licznik, zbieramy profity. A tak na poważnie, to często nie jest takie proste, bo z licznika wystają różne rurki i kabelki, które albo muszą zmieścić się w środku szafki, albo trzeba zaplanować dla nich jakieś wyjście. Tak czy inaczej, jest to sposób bardzo elegancki, a i dostęp do licznika nie jest utrudniony, więc warto podjąć wysiłek.

Fajną realizację znalazłam na pewnym polskim blogu, zobacz tutaj.

Drewniana skrzynia

Powieszona “do góry dnem” na haczykach wkręconych nad licznikiem. Tylko tyle i aż tyle.

Półki

To bardzo prosty a naprawdę skuteczny pomysł – potrzebujesz dwie takie same półki. Jedną wieszasz bezpośrednio pod licznikiem, drugą nieco nad. Półki muszą być trochę głębsze od tego, co chcesz ukryć. Podobnie jak w przypadku rur, układasz drobiazgi na półce “przed” licznikiem, skutecznie tym samym go ukrywając. Górna półka służy jako wykończenie całej koncepcji. Koszt takiej kryjówki powinien zamknąć się w 50zł, chyba że wybierzesz jakieś wymyślne półki 😉

Rama z drzwiczkami

I na koniec trochę trudniejsza konstrukcja dla wszystkich lubiących majsterkowanie. Na początek szukamy w markecie budowlanym czegoś, co będzie drzwiczkami – mogą to być faktyczne drzwi (kto by pomyślał), ale może być też ramka na zdjęcie, czy nawet podobrazie. Oczywiście format drzwi musi być większy od licznika, który chcesz ukryć. W tym samym markecie musisz jeszcze kupić kątówki drewniane, z których stworzysz ramę o wielkości odpowiadającej drzwiczkom. Potem sprawa jest już bardzo prosta – na zawiasach montujesz drzwi do ramy, wieszasz na gwóździkach i tyle. Gratuluję, zbudowałeś właśnie własną szafkę bez pleców 😉 

Konstrukcję o którą mi chodzi bardzo dobrze widać tutaj, a więc tłumnie wpadajcie i podziwiajcie, bo fajnie wyszło.

To niestety nie wszystkie paskudy, z którymi zmagają się właściciele starych mieszkań. Pozostają jeszcze stare piece grzewcze, wielkie boilery nad wannami albo ciągnące się przez całą kuchnię rury spiro… Nie wszystko da się usunąć lub zakryć małym kosztem. 

Gwarantuję jednak, że jeśli pozbędziesz się kilku wiszących kabli i przykryjesz licznik od wody, to mieszkanie sporo zyska. Serio, wiem co mówię! 😉

Jeśli podobał Ci się ten wpis, koniecznie zobacz inne posty o wynajmowanych mieszkaniach:


Dodaj komentarz

Close Menu