Nie mieszkaj byle jak ! część 5 – Kuchnie

Wchodzisz do mieszkania, które znalazłeś w dziale “na wynajem” na OLX. Lokalizacja jest dobra, właściciel wydaje się miły, pokój jest duży i schludny… Wszystko super.
Dopóki nie wejdziesz do kuchni.
Jest mikroskopijna, a do tego połowę ściany zajmuje boiler. Ściany w kolorze dojrzałej pomarańczy kontrastują z seledynowymi kaflami i beżowo-brudną podłogą. Meble pamiętają czasy Gierka, i wydaje Ci się, że z tego AGD korzystała co najmniej mama właściciela. A może i babcia. 
Co robić? Brać to mieszkanie, czy nie brać?

Brać. A potem zajrzeć do tego wpisu.

SERIA NIE MIESZKAJ BYLE JAK

Stop. Zanim zabierzesz się do upiększania swojej wynajętej kuchni, musimy wyjaśnić sobie jedną, bardzo ważną kwestię. Nie ma co nakładać kołderki na słonia. Na sam początek bardzo dokładnie wysprzątaj wnętrze. Odsuń wszystkie meble, lodówkę i kuchenkę – założę się, że znajdziesz tam takie rzeczy, które będą Ci się śniły po nocach. Wiem, wiem, robota do dupy. Ale jeśli nie zaczniesz od tego, to przez cały okres wynajmu nie będziesz wiedzieć, co może kryć się za szafką zlewozmywakową. A uwierz mi, mogą się tam chować wstrętne rzeczy. Grzyb to akurat najmilsza niespodzianka 😉 A więc stare dresy na tyłek, gumowe rękawiczki i jazda ze szmatą. Ej, no nie patrz tak na mnie, przecież to Ty będziesz tam gotować!
Do tej pory w tej serii ukazały się:

1. Stwórz wystarczająco dużo miejsca do pracy
Zmorą starych kuchni jest mała ilość blatu roboczego. Wydawałoby się, że kiedyś panie domu więcej czasu spędzały przy garach, robiąc swoje pierogi, ciasta i makarony, a jednak na dzisiejsze standardy, to miejsca jest mało. Co możesz zrobić z tym fantem? Na przykład skombinować sobie mobilny pomocnik kucharza z IKEA, czyli mały wózek na kółkach. Nie zajmują dużo miejsca, a pomogą uporządkować drobiazgi z blatu i zrobić na nim więcej miejsca.
Wciąż ciasno? Znalazłam ostatnio świetny patent na przedłużenie sobie blatu roboczego. Wystarczy… Zwykła, duża deska do krojenia. Ową deskę należy położyć na zlewie lub dorobić jej “nóżki” (mogą być nawet z korków od wina, a wiem, że je masz) i postawić na kuchence. To był dla mnie kompletny gamechanger, i choć sama nie narzekam na za mały blat, to wiem, że niektórym naprawdę ten patent się przyda. I teraz przychodzi myśl: czemu wcześniej na to nie wpadłam?
Wciąż za mało miejsca? Przynieś sobie do kuchni deskę do prasowania! Wiesz jak to mówią – jeśli coś głupio wygląda, ale działa, to nie jest głupie 😉
2. Stwórz miejsce do przechowywania
No i znowu, wszystko rozbija się o miejsce. Bo wiesz, jak jest. Jeśli mieszkasz z kilkoma osobami, to każda z nich chciałaby mieć swój talerz, swój garnek, swoją ulubioną patelnię do jajecznicy i pięć ukochanych kubków z osiemnastki od przyjaciół. Tylko gdzie to wszystko upchnąć, skoro łącznie macie trzy szafki?
Prostym (i tanim!) sposobem jest zamontowanie kilku półek. Półki kosztują grosze, a i z montażem powinien sobie poradzić nawet laik. Ja uwielbiam otwarte półki w kuchni i uważam, że mogą być nie tylko świetnym rozwiązaniem na problem z miejscem, ale też niezłą ozdobą wnętrza. Każdy współlokator może wtedy mieć swoją półkę, dzięki czemu łatwiej będzie też egzekwować porządek. No i wreszcie będziesz miał gdzie wyeksponować swoją kolekcję kubków z pusheenem.
Pro-tip: Jeśli mieszkasz w kamienicy, wykorzystaj wysokość wnętrza i dodaj półki nad górnymi szafkami. Nawet nie musisz ich montować do ściany!
1 2 3
Co jeszcze możesz zrobić? Zastanów się, czy w pełni wykorzystujesz swoje ściany. Okazuje się, że w kuchni przechowywanie pionowe sprawdza się wyśmienicie. Wszystkie patelnie, rondelki i łyżki mogą z powodzeniem wisieć na ścianie, zwalniając miejsce w szafkach innym produktom. 
1 2 3
3. Chwyć za wałek i pędzel

Najpewniejsza metoda na tanią i efektowną metamorfozę to oczywiście użycie farb. Co by nie mówić, w kuchni najlepiej sprawdzą się białe ściany. Będą pasować do każdego koloru płytek czy mebli, a wnętrze zyska schludnego wyglądu. Jasne, możesz pobawić się w projektanta i trzasnąć jedną ze ścian w intensywnym kolorze, żeby ożywić wnętrze, ale w kuchni i tak zwykle jest masa kolorów, więc najlepiej, jeśli tło pozostanie neutralne.
Oczywiście, jeśli to nie wystarczy, możesz pokusić się o pomalowanie szafek. Z tym jednak jest trochę więcej zabawy i polecam dwa razy przemyśleć, zanim rozgrzebiesz robotę i uznasz, że to jednak nie dla Ciebie 😉 Jeśli jednak jesteś zdeterminowany, to zajrzyj do Joli lub Kasi, które odważyły się na taką metamorfozę. Okazuje się, że nawet meble pokryte okleiną można odnowić. A efekty są super!
1 2 3
Szafki wyglądają okej, ale kafle między górnymi a dolnymi to relikt PRLu? Je też możesz przemalować. Zaskoczony? Pewnie nie, bo już niejednokrotnie o tym mówiłam 😉 Mimo wszystko warto przypomnieć, bo brzydkie płytki często niszczą nawet najbardziej dopracowane wnętrze. Potrzebujesz tylko odpowiedniej farby. Ja polecam tą z V33 – ma świetne recenzje i wiele blogerek już z nią pracowało. Naprawdę robi robotę!
Obiecuję Ci, że jeśli zastosujesz się do tych trzech punktów, Twoja kuchnia zmieni się nie do poznania. Co najlepsze, metamorfozę możesz przeprowadzić w weekend! Skoro pogoda i tak nie zachęca do wychodzenia, a ode mnie dostałeś wszystkie niezbędne wskazówki, to już nie masz wymówki.

Nie mieszkaj byle jak!

Dodaj komentarz

Close Menu