Już ja wam urządzę to wnętrze vol. 3 – bardzo szary salon

Z lekkim opóźnieniem (o tym, co je spowodowało, pisałam na facebooku), przedstawiam Wam kolejny projekt z serii Już ja wam urządzę to wnętrze 🙂 Przyznam, że praca przy tym salonie była dla mnie bardzo przyjemna. Ciekawi, jak wyszło? To chodźcie!

Rozpoznanie


Dzisiaj na tapetę biorę salon Kasi o wymiarach 3,5 na 4,5 metra. Jest to pokój przejściowy, a dodatkowo na jednej ze ścian znajdują się drzwi na balkon. Zdecydowanie utrudnia to rozmieszczenie mebli, a jest ich sporo – dwie witryny, niska komoda, które wraz z wiszącą półką tworzą zabudowę na sprzęt RTV, sekretarzyk, spora szara sofa, dwa fotele, stół i stolik kawowy.

Jest to salon, pokój reprezentacyjny i zarazem pokój, w którym spędzamy z mężem najwięcej czasu, tu spędzamy czas z naszymi gośćmi. Nasze “serce” domu. Tylko, że strasznie bure…

No tak – zarówno sofa jak i meble są szare.  Do tego kremowe ściany i czarne stoły. Faktycznie, pokój wygląda dość smutno.

Są to meble nowe, dlatego nie chciałabym ich wymieniać. Stół, jako stół jest dla nas również niezbędny, jako miejsce do grania w planszówki, pracy na komputerze, jedzenia posiłków, jednak niekoniecznie w tym czarnym wydaniu, musi się jednak rozkładać.

Okej, czyli sprawa mebli została wyjaśniona -zostają, przynajmniej w większości. W takim razie czego konkretnie oczekuje ode mnie Kasia?

Potrzebuje pomocy! Chcę mieć szare meble, ale mam dość byle jakiego salonu, smutnego i ciemnego. Potrzebuje kolorów, innego dywanu, może innych firanek, lamp, dodatków… czegokolwiek, co rozjaśni i rozweseli wnętrze. czegoś, co sprawi, że będzie on przytulny i zachęcający.

Okej, no to biorę się do roboty 😉

Diagnoza

Układ funkcjonalny jak na tak niewielkie pomieszczenie rozwiązany jest dość dobrze.. Mam jednak wrażenie, że stół stojący na wejściu do kolejnego pomieszczenia trochę przeszkadza przy przejściu. Kasi na pewno nie raz zdarzyło obić o niego biodro 😉 Sekretarzyk również nie jest ustawiony w najbardziej fortunnym miejscu – ze względu na kanapę, nie można dostawić do niego żadnego siedziska. Przez to nie może pełnić swojej pierwotnej funkcji.
Czarne stoły, choć niewątpliwie pasują do reszty mebli, sprawiają, że wnętrze wygląda ciężko i ponuro. Nawet w dzień musi się tu palić światło – z tym także trzeba powalczyć.
W salonie Kasi, jak słusznie sama właścicielka zauważyła, zdecydowanie brakuje kolorów. Szare zabudowy i kremowe ściany powodują, że wnętrze, choć umeblowane bardzo fajnymi meblami jest smutne i bez wyrazu. Szkoda, ponieważ w mailu Kasia brzmiała jak bardzo ciekawa osoba, sami zobaczcie:

Co lubimy? Ikeę, koty i sowy, książki i filmy fantasy, gadżety (trochę geeki i nerdy z nas), podróże, naturalne drewno, cegłę i kamień, geometryczne wzory, czerń i biel…

Czy zaglądając do tego salonu powiedzielibyście, że właściciele to ludzie z takimi fajnymi zainteresowaniami? No właśnie. Dlatego koniecznie muszą się tu pojawić kolory, wzory i gadżety. Szczególnie, ze Kasia podesłała mi kilka wnętrz w których to właśnie ciekawe, barwne dodatki grają pierwsze skrzypce.

źródło: 1

źródło: 1
Salon Kasi jest umeblowany i udekorowany bardzo bezpiecznie. Dodam mu szczyptę szaleństwa 😉

Recepta

Kolory, kolory przede wszystkim! Wspierając się istniejącymi już we wnętrzu barwami, oraz inspiracjami przesłanymi przez właścicielkę, stworzyłam paletę barw do salonu.
We wnętrzu dominował będzie błękit, przełamany musztardowym żółtym i oczywiście uzupełniony szarością. Ze ścian zupełnie znika beż (jak go zastąpiłam – o tym za moment), czerń zamienia się w biel, a wszystko dopełnione zostanie camelowym brązem i ciemniejszym odcieniem niebieskiego. Jest jasno, ale z pewnością nie jest nudno. 
Na pewno już domyśliliście się, że to ściany będą pomalowane na delikatny błękit. Ten kolor stanowi rewelacyjne tło dla mebli z serii HEMNES z IKEA, ponieważ kontrastuje z ich szaro-brązowym odcieniem. Teraz zabudowa będzie wyglądać zdecydowanie lepiej. 
Poniżej zamieszczam propozycję koloru farby wraz z oznaczeniem NCS. Są to trzy różne odcienie, które należałoby przetestować. Wszystko dlatego, że każdy z nich nieco inaczej będzie prezentował się w świetle dziennym (no i sztucznym) w salonie Kasi, a dla mnie, zza ekranu komputera, niemożliwym jest wybranie najlepszego numerka 😉
Ale, ale! Nie wszystkie ściany będą pomalowane farbą. Ta, na której stoi kanapa dostanie zupełnie inne wykończenie, które również przyczyni się do rozjaśnienia wnętrza. 
Tak jest, cegła! W mailu Kasia wspominała, że ona i jej mąż lubią naturalne materiały. W ich salonie biała cegła sprawdzi się doskonale. O sposobach na cegłę pisałam już kiedyś w tym poście – nie będę się więc powtarzać. Oczywiście najlepszy efekt robią trójwymiarowe okładziny, które można dodatkowo podkreślić puszczając paseczek ledów u góry ściany. No ale wiecie. Tapeta też może być 😉
Układ funkcjonalny w salonie zmienił się tylko troszeczkę. Zabudowę RTV przesunęłam maksymalnie do ściany z drzwiami, natomiast w wolnym miejscu, przy wejściu na balkon, stanął sekretarzyk. Dzięki temu istnieje szansa na wykorzystanie go zgodnie z przeznaczeniem – wystarczy przestawić fotel i można swobodnie pracować przy laptopie. Może teraz, kiedy dostęp do niego jest ułatwiony, Kasia częściej będzie z niego korzystać? 😉
Jedną z większych zmian w salonie jest jednak wymiana stołu. Proponowany przeze mnie model z IKEA to całkowity gamechanger dla tego wnętrza. NORDEN to trzy stoliki w jednym. Kiedy nie jest potrzebny, składa się do szerokości 26cm i udaje konsolę. Na co dzień jest wygodnym stołem dla dwójki, natomiast od święta potrafi ugościć nawet 6 osób, rozkładając się do szerokości półtora metra. Nie wspominając nawet o tym, że ma szufladki, które ukryją wszystkie niezbędne przy stole skarby. Myślę, że Kasi spodoba się to rozwiązanie!



Ze względu na to, ze stół zmienił kolor, może okazać się konieczne przemalowanie nóg foteli. Ale myślę, że Kasia razem z mężem poradzą sobie z tym zadaniem 🙂
Dodatkowo, we wnętrzu pojawiły się dwa składane krzesła, które pomogą, kiedy tyłków do posadzenia zrobi się ciut za dużo. Wieczór przy planszówkach w sześć osób? Nie ma najmniejszego problemu.
Czarny stolik kawowy, który teraz zupełnie nie pasowałby to tego wesołego wnętrza zastąpiłam białym. Okrągłe modele mają to do siebie, że dużo łatwiej jest je ominąć, nie robiąc sobie przy okazji krzywdy 😉 Poniżej wrzucam kilka propozycji na ten mebel. Dodatkowo po prawej stronie kanapy stanął niewielki, żółty stolik pomocniczy, którego blat służyć może jako taca. Będzie fajnym elementem, który może wędrować po pokoju, w zależności od tego, gdzie jest najbardziej potrzebny.
Równie ważne co meble, są zmienione tekstylia. Wcześniej były one bardzo stonowane – białe firany w oknie i kremowy dywan nie dodawały wyrazu. Teraz to głównie one tworzą klimat wnętrza.
Zdecydowałam się na jednolite, musztardowe zasłony, które świetnie kontrastują z błękitnymi ścianami i wzorzysty dywan, spinający salon w całość. Do tego oczywiście kolorowe poduszki w geometryczne wzory, które nadadzą szarej kanapie wyrazu. Ze względu na to, że tło jest dość spokojne, mogłam poszaleć z różnymi wzorkami i kolorami. Jest życie!
Salon przed zmianami był dość ciemnym pomieszczeniem. Przemalowanie ścian na pewno nieco poprawi stan rzeczy, ale dodatkowe oświetlenie również się przyda. Ciekawa, designerska lampa przy kanapie nie tylko doda wnętrzu smaku, ale tez pozwoli na stworzenie miłego klimatu wieczorem. Mało oryginalne oświetlenie górne zastąpiłam zwisem z trzech żarówek – dadzą więcej światła, a ich industrialny charakter świetnie wpasuje się w styl wnętrza.
Na sekretarzyku stanęła lampa stołowa. Wszelkie girlandy typu cotton ball lights, czy te złożone z żaróweczek lub drobnych światełek również są mile widziane – szczególnie na ceglanej ścianie lub przy karniszu. Wiele źródeł światła pozwoli na kreowanie zróżnicowanego klimatu, w zależności od sytuacji.


Na koniec – dodatki! Ozdabianie tego wnętrza to była bez wątpienia najprzyjemniejsza część projektu. Postawiłam na geometryczne wazony i osłonki na kwiaty, dużo zieleni oraz pasujące do stylu plakaty w ramach. Wiele świetnych grafik znaleźć można też na stronie podesłanej przez Kasię – o, tutaj
źródło: 1 2
W salonie na pewno przyda się też duży zegar, który zajął honorowe miejsce nad sekretarzykiem. Największą ozdobą wnętrza są jednak książki, których właściciele mają całkiem pokaźną kolekcję. I super, bo to właśnie one dodają ostatecznego klimatu, o który mi chodziło!

Na koniec jeszcze kilka widoków z już-nie-smutnego salonu Kasi 🙂


Jestem bardzo zadowolona z tego projektu 🙂 A jak Tobie podoba się ta metamorfoza? 

A może i Ty masz wnętrze, które chciałbyś odmienić, ale nie wiesz jak? Klikaj w obrazek poniżej, zapisy wciąż są otwarte!

Dodaj komentarz

Close Menu