Kuchnia zamknięta czy w aneksie?

Kuchnia zamknięta czy w aneksie?

To odwieczny dylemat, prawie jak ten o pierwszeństwu jajka i kury. Są zwolennicy zamkniętych kuchni, którzy zrobią wszystko, by nie czuć zapachu smażonej ryby w salonie i ci, którzy na myśl o samotnych posiedzeniach przy garach mają ciarki. Nie zapomnijmy też o tych, którzy stoją między młotem a kowadłem i rwą włosy z głowy po każdej dyskusji ze zwolennikiem któregoś rozwiązania. A deweloper niezmiennie pogania ich z podjęciem decyzji.
 
Nie martw się, nadciągam z pomocą. 
 
Po lekturze tego wpisu wszystko stanie się dla Ciebie jasne 😉
 

Jeszcze z dwadzieścia, trzydzieści lat temu połączenie strefy dziennej z kuchenną byłoby nie do pomyślenia. Dom dzielił się na część czystą, w której przyjmowani byli goście i brudną – typowo roboczą, z centrum dowodzenia umiejscowionym w kuchni. Trzeba jednak pamiętać, że i lifestyle był wtedy zupełnie inny. Proszone obiady z pięcioma rodzajami mięs, kryształowe lampki i kieliszki cholera wie do czego (nalewki, koniaki, czy inne przywiezione zza granicy alkohole)…

Większy kij w tyłku. Wiesz o czym mówię 😉

Każdy chciał się pokazać z jak najlepszej strony, a najlepszą stroną na pewno nie była kuchnia przystrojona brudnymi garami i resztkami z obiadu nie na tyle atrakcyjnymi, żeby postawić je na stół (zakwalifikowane jako do zjedzenia jutro przez domowników).

Wszystko zaczęło zmieniać się około roku 2005, kiedy to deweloperzy, podpatrując trochę trendy amerykańskie, zaproponowali w małych mieszkaniach kuchnie otwarte na salon. Jakiż to był boom! Wszyscy chcieli tak mieć. Poza nowymi mieszkaniami (których zbudowano wtedy ogromne ilości) ludzie zaczęli wyburzać ścianki działowe między dużymi pokojami małymi kuchniami. Okazało się, że nie tylko wygląda to nowocześnie, ale i oszczędza sporo miejsca… Trend ten panoszył się więc w najlepsze. Według badań z 2015 roku kuchnię w aneksie ma aż 58% Polaków.
 
Jak to wygląda teraz? Cóż… Ludzie nieco ochłonęli i na nowo zaczęła się dyskusja o przewadze jednego rozwiązania nad drugim. Deweloperzy, żeby odpowiedzieć na potrzeby zmieniającego się rynku coraz częściej projektują kuchnie i salony w bezpośrednim sąsiedztwie, oddzielone jedynie ścianką działową. I teraz Twoja w tym głowa, żebyś wybrał, czy wolisz tą ściankę zostawić, czy jednak usunąć.
 
Ale zanim zdecydujesz, zerknij, jakie są plusy i minusy obu rozwiązań.
 

KUCHNIA W SALONIE – CZYLI ANEKS

PLUSY

Aneks kuchenny często staje się integralną częścią domu czy mieszkania. To w nim będzie odbywała się większość rodzinnego życia. Rozmowy z drugą połówką podczas gotowania, możliwość zerkania na film, przygotowując dokładkę popcornu czy po prostu świadomość, że ktoś jest obok ciebie kiedy przez trzy godziny męczysz się z karpatką. To może wydawać się błahe, ale w dzisiejszych czasach ułatwianie bezpośredniego kontaktu jest bardzo ważne.

Podczas codziennych obowiązków możesz pilnować swojego dziecka albo uczestniczyć w jego zabawie. Bez problemu pomożesz też starszakom w odrabianiu lekcji, jeśli przysiądą do nich przy kuchennym barku. Wszystko to bez przypalenia kotletów i szorowania kuchenki z wykipiałego mleka. Ważna rzecz – przy aneksie konieczne są wszelkie zabezpieczenia szafek i sprzętów przed dzieciakami, a więc blokady do szafek i szuflad, chłodny front piekarnika i inne tego typu cuda proponowane przez producentów.

Przygotowując jedzenie dla swoich gości możesz uczestniczyć w rozmowie. To szczególnie ważne dla singli – głupio jest zostawić znajomych samych (szczególnie, jeśli jeszcze się nie znają) i zaszyć na pół godziny w kuchni. Gotując w aneksie możesz cały czas brać czynny udział w rozmowie, a nawet zaprosić gości do wspólnego szykowania żarełka. Jeden miesza w garnku, inny zanosi talerze na stół, a kolejny wyciera szkło. Tak lubię! Co więcej aneks zmienia atmosferę mieszkania. Zwykle jest tak, że goście niespecjalnie pchają się do pomocy (nie mówię tu o bliskich znajomych czy przyjaciołach). Strefa ta pozostaje więc bardziej intymna. No i siadają Ci tacy wokół stołu i zaczynają uprzejmą rozmowę o pogodzie, przeplataną niezręczną ciszą. A Ty zupełnie nie masz nad tym kontroli, bo właśnie wyjmujesz ciasto z piekarnika. 

Otwarcie kuchni na salon powoduje uwolnienie większej ilości światła dziennego. Choć teraz nie projektuje się już tzw. ciemnych kuchni bez okna, to wciąż pomieszczenia te są niezbyt dobrze doświetlone. Pozbycie się ściany spowoduje, że całe wnętrze będzie jaśniejsze i bardziej przestronne.  

 

Wygospodarowanie aneksu oszczędza od 2 do 4 metrów kwadratowych mieszkania. W kawalerkach ma to ogromne znaczenie. No bo pomyśl – między blatem roboczym a ścianą lub drugim blatem musi pozostać około 1-1,2m przestrzeni. Dolicz miejsce na stół, czy choćby rozkładany stolik, drzwi, które muszą się otworzyć… W przypadku aneksu o drzwiach możesz zapomnieć, a funkcję stolika przejmie z powodzeniem barek. Dodatkowo możesz pozwolić sobie na wyspę, która częściowo wchodziła będzie na terytorium salonu. W taki sposób nawet najmniejsza strefa kuchenna będzie wydawała się dużo bardziej przestronna, niż zamknięta kuchnia o tej samej powierzchni.

 

MINUSY

Mniej ścian = mniej miejsca do przechowywania. Przecież nie powiesisz w powietrzu górnych szafek, prawda? Lodówka postawiona plecami do salonu to również nie bardzo trafiony pomysł. Pozostaje Ci jedynie wyspa lub półwysep z dolnymi szafkami. Są osoby, które bez problemu zmieszczą wszystkie kuchenne graty w niewielkim aneksie, jednak niektórym będzie tego miejsca brakować.

Meble oraz sprzęty z kuchni i pokoju powinny stanowić spójną całość. To bardzo ważna sprawa, którą należy rozważyć podejmując decyzję o połączeniu kuchni z pokojem. Jeśli więc od zawsze marzyła Ci się kuchnia w prowansalskim stylu, ale Twój mąż naciska na minimalistyczny salon, może lepiej rozdzielić te pomieszczenia ścianą.

 

Zapachy i odgłosy z kuchni roznoszą się po całej strefie dziennej. I o ile zapachy w moim przekonaniu nie są zbyt uciążliwe (wystarczy dobry okap i wietrzenie mieszkania po smażeniu ryby), tak odgłosy potrafią dać w kość. No bo pomyśl, że oglądasz mecz Twojego ulubionego zespołu, a tu zza pleców dobiega… Dźwięk odpalonego miksera. Inne sprzęty też potrafią być głośne – okap, blender, czy choćby zmywarka.

Przerobienie zamkniętej kuchni na aneks może być bardzo kłopotliwe. Szczególnie, jeśli wszystkie niezbędne instalacje biegną akurat w tej ścianie, którą zamierzasz wyburzyć. Ich przeniesienie może być kosztowne, a czasem nawet niemożliwe (na przykład ze względu na spadki w rurach kanalizacyjnych). Niezbędna będzie pomoc hydraulika, elektryka, czasem kogoś od gazu i wentylacji. Spora sprawa.

Problem z podłogą w salonie i w aneksie. Choć na rynku są już dostępne naprawdę porządne, wodoodporne panele podłogowe, większość z nas zdecyduje się na położenie w aneksie standardowych płytek. Pozostaje tylko pytanie – jak zgrać je z podłogą w salonie? Jakie kafle pasować będą do deski? No i którędy przeprowadzić i jak wykończyć to połączenie? A może jednak kafle w całej strefie dziennej? 

Nie ukryjesz przed znajomymi, że schrzaniłeś coś przy potrawie. No po prostu nie, bo wszyscy będą patrzeć Ci na ręce i od razu zauważą przypalone ciasto. Mało tego! Oni zawsze będą wiedzieć lepiej, jak mieszać beszamel żeby się nie przypalił i nie zawahają się wytknąć, że Twój sposób krojenia sera jest po prostu zły,

KUCHNIA W OSOBNYM POMIESZCZENIU

PLUSY

Schowanie bałaganu. Zarówno przed gośćmi, jak i przed samym sobą. Ciężko odpoczywa się we wnętrzu, w którym widzisz sterty brudnych garów i okruszki na blacie. Mając kuchnię w osobnym pomieszczeniu po prostu zamykasz drzwi. Pozmywa się jutro.
 

Więcej ścian = więcej miejsca do przechowywania. Chwała temu, który wymyślił górne szafki w kuchni (taka zagadka – wiecie kto to był? 🙂 Dzięki nim zyskujesz mnóstwo miejsca na kuchenne akcesoria, bez utraty blatu roboczego. No ale… górnym szafkom do istnienia niezbędne są ściany.

Wilgotność powietrza, która w kuchni jest dużo wyższa, nie rozchodzi się po salonie. Zyskują na tym sprzęty RTV, ściany i meble tapicerowane. Wyposażenie salonu nie jest tak dobrze zabezpieczone, jak meble i sprzęty kuchenne. Zwykle też nie używamy farby o podwyższonej odporności na wilgoć do malowania wszystkich ścian w salonie z aneksem. Mając osobną kuchnię i dbając o częste wietrzenie, zupełnie nie musimy przejmować się tym problemem.
 

Zapachy i odgłosy nie rozchodzą się tak łatwo. Choć to akurat nie do końca prawda. Każdy, kto mieszkał w mieszkaniach z wielkiej płyty przyzna, że nawet pomimo dwóch par drzwi, szumu miksera nie da się całkowicie wyciszyć. Podobnie z zapachami z bardzo aromatycznych potraw. Ale z drugiej strony – czy jest coś lepszego niż zapach pysznego obiadu, kiedy wpadasz po pracy do domu? No nie wiem, mnie ten argument specjalnie nie przekonuje, ale warto o nim pamiętać 😉

Przyjęcia (hm, nie wiem, czy ktoś jeszcze je tak nazywa) są bardziej formalne. W samodzielnym salonie na pewno milej będzie zjeść kolację wigilijną czy wystawny obiad z okazji pięćdziesiątej rocznicy ślubu, zostawiając wszystkie brudne naczynia zamknięte w kuchni. No i łatwo możesz schować ewentualną kuchenną porażkę przed oczami gości.

 

Zamknięta kuchnia to swoboda w jej urządzaniu. Jeśli masz taki kaprys, możesz zaprojektować ją w stylu zupełnie nie pasującym do reszty mieszkania i wciąż uzyskać naprawdę fajny efekt.

MINUSY

Izolacja podczas przygotowywania posiłków. Są ludzie (tacy jak ja), którzy lubią towarzystwo podczas wykonywania zwykłych, codziennych czynności. Jeśli kuchnia jest duża i można wygodnie usadzić się przy stoliku, to jeszcze nie jest taki duży problem. Gorzej, gdy w kuchni jest naprawdę ciasno i musisz co chwila przestawiać tego, kto Ci towarzyszy. Kicha.

Podczas spotkań ze znajomymi musisz co chwila wychodzić do kuchni – to po łyżeczkę, to sprawdzić czy ciasto się już upiekło. Chyba nie muszę mówić, jak bardzo jest to wkurzające, zarówno ze strony gospodarza, jak i gościa? 

Nie możesz mieć cały czas swojego dziecka na oku. Nie ma co ukrywać – w mało której kuchni jest wystarczająco dużo miejsca, żeby gotować obiad z dzieckiem bawiącym się na podłodze. I czasem, gdy tak z zapamiętaniem mieszasz w garze, nagle orientujesz się – cholera, chyba jest za cicho. Wtedy zwykle jest już za późno na interwencję.

 Daleka odległość od stołu. Niekończące się kursy z talerzami potrafią być naprawdę upierdliwe. Dlatego nawet w małej kuchni warto wygospodarować miejsce na stolik. Uchroni Cię to przed sytuacją, że kiedy zechcesz na siedząco zjeść kanapkę, musisz pomaszerować do innego pomieszczenia. I weź w takim przypadku zapomnij keczupu.

Kuchnia zamknięta musi być większa od aneksu. Wygodna kuchnia powinna mieć od 8 do 10 metrów kwadratowych, podczas gdy aneks może być o 10-20% mniejszy. W kawalerkach nawet taka mała różnica staje się istotna i decyduje o funkcjonalności przestrzeni.

 

Małe słówko na koniec – nie ma idealnego rozwiązania dla wszystkich. Swoją decyzję musisz oprzeć o to, w jaki sposób funkcjonujesz Ty i Twoja rodzina. Lubicie organizować eleganckie kolacje w gronie rodziny lub przyjaciół? Zdecyduj się na kuchnię zamkniętą. Uwielbiasz brać czynny udział w życiu rodziny, jednocześnie nie zawalając domowych obowiązków? Ciebie najbardziej ucieszy aneks w salonie. I na Boga, nie pytaj mamy, siostry czy sąsiadki, jak zaplanować sobie kuchnię. Wystarczy, że rozważysz wszystkie wymienione wyżej wady i zalety i posłuchasz głosu rozsądku 😉

Powodzenia!

Dodaj komentarz

Close Menu