Światło w domu – sypialnia

Czy jest lepsza pora roku na pisanie o oświetleniu, niż zima?
Nie sądzę.
Z tego względu zapraszam na kolejny wpis z serii światło w domu! Tym razem na tapetę wjeżdża sypialnia – najbardziej intymne pomieszczenie w domu. Nie trzeba być architektem, żeby wiedzieć,  że przytulną i kameralną atmosferę najlepiej buduje właśnie światło.

Także lepiej tego nie schrzanić 😉

Kiedy myślę o oświetleniu w sypialni zawsze przychodzi mi do głowy podział na trzy grupy – światło główne, do czytania oraz wieczorne – tworzące klimat. W każdym projekcie staram się więc użyć przynajmniej jednej lampy spełniającą każdą z tych funkcji. Wszystko oczywiście zależy od wielkości pomieszczenia, ale w małych sypialenkach w bloku trzy źródła światła stworzą całkiem przyjemną atmosferę.

Oświetlenie główne

Czyli oczywiście lampa sufitowa. Osobiście nie znoszę, kiedy żyrandol dynda bezpośrednio nad łóżkiem – mam wrażenie że przy zamaszystym kopnięciu w nocy spadłby mi na głowę. Dużo lepszym rozwiązaniem jest zamontowanie dwóch lamp, symetrycznie po obu stronach łóżka. Taka aranżacja świetnie sprawdzi się w wąskich a długich pomieszczeniach, w których łóżko stoi prostopadle do dłuższej ściany. Nie dość, że oświetlamy większą i ważniejszą część pokoju (przestrzeń między łóżkiem a szafą, przy której się ubieramy), to jeszcze nie ma strachu, że żyrandol w nocy spadnie nam na łeb.

Alternatywą, która sprawdzi się szczególnie dobrze w mniejszych pomieszczeniach o kształcie kwadratu jest zawieszenie lampy na wysokości dolnej krawędzi łóżka – czyli po prostu w nogach. To rozwiązanie jest szczególnie popularne w amerykańskich, wielkich sypialniach, które oglądasz po nocach na Pintereście. W naszych standardach nie będzie się ono wprawdzie prezentowało aż tak efektownie, ale mimo to warto pokusić się o taką aranżację.

Wieszając dwie lampy, musisz pamiętać o tym, że nie mogą być one przesadnie strojne – powinny to być raczej proste, minimalistyczne modele, które będą uzupełniać resztę dekoracji. W przypadku jednej lampy możesz sobie za to poszaleć – duże, oryginalne żyrandole będą fajnie przyciągać uwagę.

Dobra, przejdźmy teraz do konkretów. Górne światło powinno być dość intensywne – na tyle, żebyś bez problemu znalazła zgubiony kolczyk, czy poodkurzała zanim przyjedzie teściowa. Minimalne natężenie głównego oświetlenia to 300 luksów. Niektórzy architekci projektują w sypialniach wyłącznie światło o ciepłej barwie. Według mnie temperatura oświetlenia górnego powinna być neutralna – dzięki temu nawet wieczorem będziesz mogła bez problemu dobrać kolor swetra do spodni.

Światło do czytania

Lampki nocne to taki must have w każdej sypialni. Montujemy je trochę bezmyślnie, bo jak się okazuje, nie każdy korzysta z nich w ten sam sposób, a duża część ludzi nie włącza ich właściwie wcale. Zanim wybierzesz najbardziej popularną lampę z IKEI pomyśl, do czego będziesz jej używać.

Jeśli lubisz czytać w łóżku i właściwie codziennie spędzasz choćby kilkanaście minut z książką, najlepszą opcją dla Ciebie będzie lampka z możliwością ukierunkowania snopu światła. Taki model pozwoli wygodnie ułożyć się w łóżku z lekturą. Dobrym rozwiązaniem są zarówno kinkiety, jak i klasyczne lampki biurkowe – tak, tak, mimo, że z nazwy wynika, że powinny stać na biurku, możesz postawić je też na stoliku nocnym. Spokojnie, na pewno nic się nie stanie. Zaufaj mi.

Dla wszystkich tych, dla których lampka nocna służy tylko do ułożenia się w łóżku i poskrolowaniu przez kilka minut fejsa, polecam klasyczne modele z abażurem. Dają one wystarczająco dużo światła, żeby przeczytać kilka stron książki, ale nie oślepiają mocnymi promieniami. W tym wypadku warto jednak zwrócić uwagę na wysokość lampy – dolna część abażuru powinna sięgać mniej więcej do brody siedzącej w łóżku osoby.

Ostatnio bardzo popularne stało się zastępowanie klasycznych lampek nocnych wiszącymi. To bardzo fajny trend i mocno mu kibicuję, jednak takie rozwiązanie nadaje się bardziej dla tych, którzy nie mają złotej karty w pobliskiej bibliotece. Oczywiście wszystko zależy od indywidualnych preferencji, ale myślę, że czytający powinni postawić na klasyczną lampkę nocną z elastycznym ramieniem. Warto jednak wspomnieć o wysokości abażuru wiszącej lampy – podobnie jak w przypadku lampki stojącej, powinna ona wisieć około 40 – 50cm nad blatem stolika.

Światło do czytania musi mieć dość dużą moc – natężenie powinno więc oscylować w okolicy 400-500lx. Jeśli chodzi o temperaturę, to nie ma tu jednej zasady – jedni będą woleć światło neutralne, inni z kolei – ciepłe. Najlepiej, jeśli przetestujesz jedną i drugą opcję w sklepie i sprawdzisz, która bardziej Ci się podoba.

Światło klimatyczne

W tej grupie mamy tak naprawdę całe grono ciekawych rozwiązań – klimat świetnie stworzą drobne żarówki lub światełka na sznurku, ozdobne świecące literki, neony lub napisy. Bardziej klasycznym rozwiązaniem będą subtelne kinkiety powieszone nad komodą lub fotelem, albo niewielka lampka stołowa ustawiona na regale. W nowoczesnych wnętrzach dobrze sprawdzi się także taśma led, choć ja osobiście nie jestem jej fanką w sypialniach. Mimo, że istnieją modele o ciepłym kolorze, dla mnie wciąż jest to mało przytulne światło.

W tej grupie można postawić na więcej niż jedno źródło światła – wszystko zależy od wielkości sypialni i jej ustawienia. Najważniejsze jednak, by były to lampy o niewielkim natężeniu (100-200lx) i ciepłej temperaturze światła – przy takich najlepiej się wypoczywa.

Włączanie i wyłączanie górnego oświetlenia

I teraz uwaga, bo to bardzo ważny punkt. W idealnym świecie każdy w sypialni ma dodatkowy włącznik do oświetlenia, usytuowany zaraz przy łóżku. MAM RACJĘ? Nigdy więcej wstawania do niezgaszonej lampy! To takie proste, a tak rzadko ktokolwiek o tym pamięta. Oczywiście w istniejących sypialniach zadanie jest nieco utrudnione, ale dla kumatego elektryka to jeden dzień pracy. Warto zainwestować trochę pieniędzy i zbitego tynku dla komfortu, który daje takie rozwiązanie.

Ten sam problem dotyczy wszystkich źródeł światła w sypialni. O ile jeszcze kinkiety przy łóżku łatwo wyłączyć, sięgając do pstryczka ukrytego za wezgłowiem, tak już lampy stojącej na komodzie nie zgasisz siłą woli. Tutaj z pomocą przychodzą… piloty. I choć normalnie uważam to rozwiązanie za lekką bufonadę, to w przypadku sypialni, jestem na tak. No bo błagam – komu chce się wstawać po dobrym odcinku serialu, żeby zgasić lampę?

Wybierz swój zestaw

Podobnie jak w poprzednim poście o salonie, i tutaj przygotowałam dla Ciebie kilka propozycji ciekawych lamp w kilku stylistykach. Pod każdym zdjęciem masz linki odsyłające do sklepu. Zrobiłam za Ciebie całą robotę, Ty musisz tylko kupić i wymęczyć męża, żeby je zamontował 😉

Styl eklektyczny

Styl glamour

Styl klasyczny

 Styl nowoczesny


Mam nadzieję, że post rozjaśnił trochę (nomen omen) tajniki projektowania oświetlenia w sypialni. Jakie pomieszczenie ma być kolejne? Kuchnia, czy łazienka? 🙂

Dodaj komentarz

Close Menu