Biuro projektowe – industrialne mieszkanie z kolorowymi akcentami

Biuro projektowe – industrialne mieszkanie z kolorowymi akcentami

Kolejny miesiąc za nami, a więc czas na nowy projekt 😉

Tym razem mam dla Ciebie całe mieszkanie! Postanowiłam – inaczej niż zwykle – podzielić się całością. A to dlatego, by pokazać Ci jak zgrabnie połączyć kilka wnętrz w jedną, spójną całość, jednocześnie nie narażając się na nudę. 

To co, wpadasz?

 Co projektuję?

Tym razem po projekt zgłosił się do mnie Artur. Zaczęliśmy projektować jeszcze w czasie, kiedy mieszkałam we Wrocławiu, więc cały proces rozpoczęliśmy od spotkania face to face. Od razu wiedziałam, że to będzie ciekawy projekt! Artur wręcz zarażał energią i pewne było, że mieszkanie musi oddawać jego charakter 🙂

Projekt obejmował typowe M-3 o powierzchni ok. 64m2 z salonem połączonym z aneksem kuchennym. Część dzienna ma fajny układ, ponieważ kuchnia znajduje się w wygodnej wnęce z oknem, dzięki czemu podział na część wypoczynkową i kuchenną jest bardzo jasny. Pozostałe pomieszczenia w tym mieszkaniu to dwa pokoje (przeznaczone na sypialnię i gabinet), łazienka i garderoba.

Założenia do projektu

Jak zwykle przed projektowaniem zapisałam najważniejsze założenia, które ustaliliśmy wspólnie z Arturem:

  • funkcjonalne wykorzystanie dostępnej przestrzeni
  • prysznic walk-in zamiast wanny
  • miejsce na rower
  • gabinet wygodny do pracy przy komputerze
  • styl industrialny i nowoczesny
  • mieszkanie ma dawać powera (kolory!)
Oprócz tych założeń postanowiłam dać Arturowi kilka moich sugestii:
  • wygospodarowanie miejsca na małą szafę w przedpokoju (na okrycia wierzchnie i buty)
  • kuchnia w literę L, zamiast w U
  • stylistyka kawiarniana – inspiracją były dla mnie wnętrza Starbucksa i innych modnych kawiarni 😉
Projekt funkcjonalny 

 

W związku z tym, że mieszkanie miało całkiem niezły układ, nie musieliśmy zmieniać zbyt dużo. Postanowiłam uszczknąć trochę z mniejszego pokoju, by stworzyć wnękę na szafę. Wiem, że garderoba znajduje się dosyć blisko, ale jednak nie ma ona jakichś potężnych wymiarów 😉 Dlatego uznałam, że dodatkowe miejsce na najczęściej używane ciuchy z pewnością się przyda. 
 
Drugą zmianą w stosunku do propozycji dewelopera był układ kuchni. W małych wnękach nie ma sensu zawijać kuchnią jak rogalem – szafka narożna nigdy nie będzie tak wygodna jak porządne szuflady. Z tego powodu zrezygnowaliśmy z dodatkowego blatu. Ale za to… zaproponowałam coś innego, o czym niżej 🙂
 
W części dziennej nie było wyznaczonego miejsca na stół, więc postanowiłam postawić go po prostu na środku – nieczęsto zdarza się, by była taka możliwość 😉 Stół optycznie dzieli salon na część kuchenną i wypoczynkową. W strefie relaksu mamy duży narożnik i dodatkowy fotel, a w rogu – rtvkę z telewizorem. Jest dość minimalistycznie, ale kto powiedział, że każdemu potrzebne jest sto regałów?
 
W sypialni i gabinecie również nie szaleliśmy z meblami – zostawiliśmy tylko to, co niezbędne. W gabinecie jest to duże biurko z szufladami na papiery, a w sypialni – łóżko i stoliki nocne. Ostatnią zmianą, jaką poczyniliśmy względem projektu dewelopera jest zmiana narożnej wanny na prysznic.
 
Moodboardy
 
W całym mieszkaniu zdecydowanie dominuje styl industrialny, choć w nieco odświeżonej przeze mnie formie – a to wszystko przez intensywne akcenty kolorystyczne. Pojawiają się odcienie pomarańczu (i to nie tylko jako cegła!), butelkowa zieleń i granat. 

 

W salonie dzieje się bardzo dużo, więc ważne było, żeby wszystko idealnie się zgrywało. Tutaj dominować będzie ceglana ściana i duży, szary narożnik, a akcentem kolorystycznym będzie fotel. Początkowo miał on mieć bardzo nowoczesną formę, ale potem postawiliśmy na coś trochę spokojniejszego 😉 Kuchnia to natomiast klasyka industrialu – drewniane fronty, czarne blaty i efekt betonu na ścianach. Postanowiłam pobawić się szafkami górnymi i nie projektować klasycznej, smutnej zabudowy do sufitu. Co z tego wyszło? To za moment.

 

Przedpokój jest bardzo prosty – głównym akcentem będzie szafa z industrialnymi frontami (jestem w niej totalnie zakochana) i przesuwne, grafitowe drzwi do garderoby. No i lampy, nie możesz przegapić tych lamp!

 

Sypialnia początkowo miała być granatowa – jak wyszło ostatecznie, zobaczysz na wizualizacjach. Jest to wnętrze spokojne, ma sprzyjać odpoczynkowi. Strzelaliśmy w łóżko na metalowym stelażu i drewniany panel na ścianie, na którym zawiśnie TV.

 

W biurze głównym akcentem będzie granatowa cegiełka na ścianie. Do tego kilka kontrastujących, pomarańczowych elementów i duże, wygodne biurko z drewnianym blatem. 

 

I na koniec łazienka – w podesłanych przez Artura inspiracjach dominowały ciemne, bardzo męskie łazienki. I taka też postanowiłam mu zaprojektować 😉 Zaproponowałam ciemne płytki, grafitową zabudowę, a nawet czarną umywalkę. 
 
To co, przechodzimy do konkretów?

 

Styl industrialny potrafi być zimny i mało przytulny – zwykle przez to, że jego paleta kolorystyczna zamyka się w szarościach, grafitach i czerni. W tym przypadku postanowiłam zupełnie przełamać ten stereotyp i uzupełnić salon kolorowymi akcentami. Zauważ, jak rozłożyłam akcenty – pomarańczowy pojawia się nie tylko w części wypoczynkowej, ale i przy kuchni oraz w przedpokoju.

 

Stół z żywicą, który zastąpił moją okrągłą propozycję, to pomysł klienta. Muszę przyznać że nigdy nie jarały mnie takie motywy, ale w tym wnętrzu prezentuje się naprawdę świetnie! 

 

W części wypoczynkowej napotkaliśmy na challange – jak ustawić kanapę i telewizor? Miejsca w rogu pokoju było mało, ale z drugiej strony telewizor na ceglanej ścianie odbijałby wszystkie promienie słoneczne wpadające do salonu. Ostatecznie zdecydowałam się powiesić telewizor na ramieniu i ustawić szafkę RTV pod skosem – wygląda fajnie, ale jak się sprawdzi? To będę wiedzieć dopiero po kilku tygodniach użytkowania 😉 W razie potrzeby rtvka zmieści się na wprost, a pod skosem zostanie tylko telewizor.

 

W kuchni warto zwrócić uwagę na podłogę – nie chciałam, żeby były to oklepane kwadraty ułożone jeden obok drugiego. Zestawiłam dwa rozmiary płytek z tej samej kolekcji – 60×60 i 30×60 i stworzyłam z nich geometryczny wzór. Dzięki temu mamy kolejny ciekawy akcent!

 

Wspomniałam już wcześniej, że projektując to mieszkanie chodziły mi po głowie wnętrza miejskich kawiarni – to właśnie w takim miejscu podpatrzyłam pomysł z pomarańczowym blatem. Moim zdaniem idealnie wpasował się w tą przestrzeń!

 

Bardzo zależało mi, żeby gdzieś w salonie pojawił się motyw betonu. Padło na ścianę w kuchni – stiuki imitujące beton są wodoodporne i świetnie radzą sobie w roli fartucha kuchennego! Niestety, nie wytrzymują już takich ekstremów jak pryskający olej – z tego powodu, przy kuchence zastosowałam dodatkową ochronę w formie czarnego lacobelu.

 

W związku z tym, że jest to kuchnia dla singla, uznaliśmy że nie potrzebujemy górnych szafek do samego sufitu, a zamiast tego chcemy optycznie odciążyć zabudowę. Zaprojektowałam więc dwie niskie szafki, które ułożone są asymetrycznie. Pod wyższą z nich mamy dodatkową półkę na przyprawy i listwę magnetyczną na noże – wszystko to jeszcze bardziej podkreśla industrialny styl kuchni.
 
No i oczywiście nie mogło zabraknąć ściany tablicowej 😉 Mogłoby się wydawać, że w tym wnętrzu dzieje się za dużo – beton, cegła, tablicówka, żywica, kolory… Ale dzięki poprawnemu rozplanowaniu tych elementów i użyciu neutralnej bazy (ściany, sofa, podłoga), zamiast walczyć o uwagę, te materiały pięknie się dopełniają.

 

W przedpokoju też nie brakło koloru – lampy świetnie scalają go z resztą części dziennej. W takich otwartych przestrzeniach rytm (czyli powtarzanie pewnego elementu, koloru czy materiału) jest bardzo ważny!

 

Biuro na pierwszy rzut oka może wydawać się dość ciemne, ale jest to celowy zabieg – w tym miejscu najważniejsze jest skupienie i spokój. Oczywiście pojawiły się też elektryzujące dodatki – ale jest ich niewiele, tak by nie przytłaczały pracującej w gabinecie osoby.

 

Pierwszy raz zdarzyło mi się projektować miejsce na rower w mieszkaniu 🙂 Wybrałam dopasowany kolorystycznie wieszak, dzięki czemu rower jest dodatkową dekoracją wnętrza, a nie tylko zawalidrogą. Ten element świetnie zgrywa się z ceglaną ścianą i kolorowymi plakatami – dzięki niemu wnętrze wydaje się młode duchem 😉

 

Początkowo w planach miałam klasyczne, jednoblatowe biurko ustawione pod ścianą. Jednak po przeglądnięciu inspiracji Artura, w których wszystkie biurka postawione były w poprzek pomieszczenia, postanowiłam dołożyć drugi, dodatkowy blat. Dzięki temu stworzyło się nam prawdziwe centrum dowodzenia 😉

 

Tak jak wspominałam, sypialnia miała być granatowa. Ale w międzyczasie zmieniłam koncepcję i postawiłam na zieleń uzupełnioną miedzianymi dodatkami. Okazało się to strzałem w dziesiątkę, bo Artur był zachwycony, szczególnie miedzią! 

 

Ściana akcentowa, czyli najprostszy zabieg stosowany przez wszystkich architektów wnętrz, w tym wnętrzu zadziałała idealnie. Dodała głębi niewielkiemu pomieszczeniu i stała się świetnym tłem dla mebli. Metalowe łóżko zamieniliśmy na serię GAMLA z BRW – bardzo fajne, industrialne meble za dobre pieniądze! Uznałam, że w tak ograniczonej przestrzeni nie będę mieszać różnych mebli, zatem zarówno łóżko, jak i stoliki oraz komoda pochodzą z tej samej linii.
 
Miedziane lampy świetnie odznaczają się na zielonej ścianie. Zaplanowałam też miedziany zegar, ale jak tak teraz na niego patrzę to myślę, że potrzeba mu zielonego koła, na którego tle będzie wisiał. Co myślisz?

 

Sypialnia to jedyne miejsce, w którym powieszone zostaną zasłony – dzięki temu stało się bardziej przytulne. Na tle drewnianego panelu stanęła komoda – to rozwiązanie tymczasowe, w przyszłości będzie na nim wisiał telewizor.
 
No i łazienka – podzieliłam się nią już na Facebooku i zebrała naprawdę dobre opinie! 

 

Postawiłam na ciemne płytki, ciemne zabudowy i grafitowe ściany, a nawet fragment sufitu… Mogłoby to wydawać się przesadą, ale dzięki dobremu oświetleniu i jaśniejszym płytkom na ścianie, całość nabiera fajnego, eleganckiego charakteru.

 

Wielu osobom podoba się optyczne rozdzielenie strefy prysznica od reszty łazienki przy użyciu innych płytek. Ja poszłam o krok dalej – postanowiłam też odmalować kawałek sufitu we wnęce prysznicowej na kolor podobny do płytek. To jeszcze mocniej potęguje efekt!

 

Była jednak jedna rzecz na której poległam… Nie udało mi się przekonać Artura do czarnej umywalki 😉 Zamiast niej pojawił się ten sam model, ale w klasycznym, białym wykończeniu. Żeby nie przedobrzyć z czernią wybrałam chromowane lampy i kolumnę prysznicową.
 
I jak zwykle na koniec – kilka dodatkowych wizek 🙂
 

 

 

 

 

 

 
I jak podoba Ci się taka wersja stylu industrialnego? Czy jest to coś, na co mogłabyś się skusić? Jakiej palety kolorów można by jeszcze użyć?
 

Dodaj komentarz

Close Menu