Pokoje przechodnie – jak je aranżować?

Przyjmijmy, że zamierzasz kupić mieszkanie z rynku wtórnego. Długo przeglądasz oferty, wreszcie trafiasz na świetną nieruchomość – idealna lokalizacja, spokojne osiedle, wymarzony metraż… Nagle w treści oferty natrafiasz na informację, która powoduje, że z westchnieniem wyłączasz kartę w przeglądarce – pokój przechodni.
Jeszcze do niedawna, zwrot “w pełni rozkładowe” był pewnym zaklęciem, które powodowało, że mieszkanie sprzedawało się szybko jak Crocsy w Lidlu. Potem zaczęto trochę kombinować – skoro cena mieszkania zależy od jego powierzchni, to po co tracić kasę na nieustawne przedpokoje i długie, wąskie korytarze? Może zmniejszyć cenę mieszkania, nie tracąc kompletnie na jego metrażu użytkowym? 


I tak oto magicznie do łask wróciły pokoje przechodnie.

Niestety, mimo że to wcale nie taki nowy wynalazek, to wciąż sprawia problemy. Jakie funkcje nadać tym pomieszczeniom, żeby było sensownie i wygodnie? Jak je wykorzystać? Jak aranżować?
To wszystko w dzisiejszym poście 😉

Strefa dzienna

Alternatywa dla otwartej strefy dziennej? Pokoje przechodnie! Z jednej strony stworzysz wspólną przestrzeń, w której odbywać się będzie całe życie rodzinne, a z drugiej, gdy potrzeba – możesz całkowicie odizolować pomieszczenia od siebie. Czy to nie idealne rozwiązanie dla wszystkich, którzy wahają się pomiędzy wydzieloną kuchnią a aneksem w salonie?

Najczęściej spotykanym schematem jest układ salon -> jadalnia -> kuchnia, choć widywałam też zupełnie odwrotne rozwiązania, gdzie do mieszkania wchodziło się przez… Kuchnię. Decyzja zależeć będzie oczywiście od stylu życia domowników i możliwości aranżacji poszczególnych pomieszczeń (tu do głosu dochodzą instalacje wodociągowe i kanalizacyjne, które czasem uniemożliwiają stworzenie wymarzonego schematu). I choć do mnie bardziej przemawia pierwsza wersja, to nie widzę problemu, żeby to kuchnia miała być sercem domu.

źródło: Maja Musznicka, Magda Bałkowska – Milk & Sun

Przewagą pokoi przechodnich nad otwartym planem strefy dziennej jest możliwość całkowitego wydzielenia tych pomieszczeń. A więc jeśli gotujesz kapuchę, to Twoi goście siedzący w jadalni wcale nie muszą o tym wiedzieć. Jeśli natomiast chcesz, żeby nosy przyprowadziły ich do kuchni, zostawiasz drzwi otwarte. Poza tym, takie piękne, dwuskrzydłowe drzwi, rodem ze starych kamienic to przecież rewelacyjny element aranżacyjny wnętrza! 

źródło: Marta Chrapka – Colombe design

Strefa nocna

W strefie nocnej, ze względu na wymaganą większą prywatność, pokoje przechodnie stosuje się znacznie rzadziej. Ciekawym pomysłem może być umiejscowienie garderoby pomiędzy strefą dzienną a sypialnianą – odizoluje ona pokój od dziennego harmideru i pozwoli na spokojny sen nawet jeśli w salonie przesiadywać będą goście, którzy nijak nie chcą dać się wygonić.

źródło: Dagmara Fajks – Roomor

Pokój przechodni w strefie nocnej może również stać się domowym biurem, biblioteczką z miejscem do czytania, dziecięcą bawialnią albo po prostu pokojem z szafą, których przecież nigdy w mieszkaniu nie jest za dużo. Wszystko zależeć będzie od potrzeb domowników.

Coraz częściej spotykam się również z przechodnimi łazienkami. Myk polega na tym, że do łazienki można wejść zarówno z korytarza, jak i z sypialni. Zamysł niby spoko, ale mam trochę wątpliwości co do sensu takiego rozwiązania – bo jednak dwoje drzwi zabiera sporo miejsca, przez co mocno utrudnia sensowne ustawienie sanitariatów. Pomysł na pewno sprawdzi się w przypadku dużych łazienek, w małych jest według mnie trochę przekombinowany.
Nietypowo
A gdyby tak przełamać schematy i stworzyć przejście z kuchni do sypialni? To przecież sensowne – bliżej do porannej kawy! Chłopaki z kwiaciarni Kwiaty i Miut zaaranżowali w taki sposób swoje przechodnie mieszkanie i okazuje się, że to rozwiązanie działa bardzo dobrze. Mieszkanie rozpoczyna się salonem, z którego przechodzi się do kuchni z aneksem jadalnym, a dalej – do sypialni i łazienki. Sensowny układ, który odpowiada potrzebom lokatorów – to lubię!

źródło: Maja Musznicka, Magda Bałkowska – Milk & Sun

źródło: Maja Musznicka, Magda Bałkowska – Milk & Sun

W malutkich mieszkaniach typu “studio” coraz częściej do sypialni wchodzi się z pokoju dziennego. Podział na dzienną i nocną strefę mieszkania jest wtedy trochę zaburzony, ale kurczę – czego wymagać od 40 metrów kwadratowych? Często jest to jedyny sposób na wydzieloną sypialnię i powiem Ci z doświadczenia – warto go wykorzystać.

źródło: Dagmara Fajks – Roomor

Kilka ważnych rad
Zanim jednak popadniesz w zachwyt i zaczniesz wybijać drzwi między kuchnią a salonem, weź pod uwagę te kilka kwestii:
Zadbaj o stworzenie dobrej komunikacji. Nie ma nic gorszego niż przepychanie się pomiędzy meblami, żeby dostać się z jednego pomieszczenia do kolejnego. Na planie mieszkania narysuj ciągi komunikacyjne, które będą najmocniej eksploatowane i zadbaj, żeby nie stał na nich żaden mebel. Pokombinuj – odstaw kanapę od ściany albo zostaw więcej miejsca między szafkami w kuchni. Pamiętaj że wygodne przejście to około 90cm.

źródło: Paula Adamska – refreszing.pl
Pamiętaj, że kolejne pomieszczenia powinny być utrzymane w podobnej stylistyce. Nie oznacza to, ze musisz wszystkie ściany pomalować tą samą farbą (choć możesz, czemu nie), ale musisz ustalić jeden motyw przewodni i się go trzymać. W przeciwnym razie zrobi Ci się totalny bałagan. Każde z wnętrz może mieć własny wyróżnik (kolor, mebel, materiał), ale wszystkie razem muszą tworzyć jedną, spójną całość.

Jeśli układ przechodni kompletnie nie pasuje do Twojego zamysłu, możesz spróbować wydzielić z pokoju miejsce na komunikację i oddzielić ją ścianką działową. Na pewno zrobi się ciaśniej, ale może plusy posiadania osobnej, nieprzechodniej sypialni przewyższą minusy? Dla optycznego powiększenia korytarza, część przegrody możesz zostawić przeszkloną, lub całość wykonać z półprzezroczystego materiału. Natrafiłam kiedyś na świetną aranżację, gdzie malutka sypialnia została wydzielona z salonu przez dużą płytę z mlecznego szkła – intymność została zachowana, a światło mogło swobodnie wpadać do wnętrza. Ciekawy i oryginalny pomysł!
Chcesz optycznie powiększyć przestrzeń, jednocześnie nie rezygnując z przechodnich pomieszczeń? Wybierz układ amfiladowy. Możesz nie wiedzieć co to znaczy, ale założę się, że niejednokrotnie widziałaś amfilady na własne oczy. To taki układ, jaki często spotykało się w pałacach i zamkach, gdzie przejścia między pokojami były umiejscowione na jednej linii. Takie rozwiązanie potęguje uczucie głębi w mieszkaniu i powoduje, że nawet małe mieszkanko wydaje się być okazałe. Dorzuć do tego piękne, dwuskrzydłowe drzwi, a efekt będzie naprawdę niesamowity.

źródło: Marta Chrapka – Colombe design
Na koniec moje własne przemyślenie – chętnie przyjęłabym takie rozwiązanie w części dziennej, ale do przechodnich garderób, łazienek i gabinetów nie jestem przekonana. No chyba, że mówimy o mieszkaniach w zabytkowych kamienicach, które często oryginalnie posiadają układ przechodni i przepiękne, stare, zdobione drzwi… W takim wnętrzu jak poniżej, pewnie zmieniłabym zdanie 😉

źródło: Matthias Hiller / STUDIO OINK

A Ty, co sądzisz o pokojach przechodnich? Hit czy kit?

PS. Zrób mi ta przyjemność i wpadnij na fejsa albo instagrama. Buźka!

Dodaj komentarz

Close Menu