Kolorowy manifest – wróćmy z kolorami do dzieci!

Trendy w projektowaniu jakie są – każdy widzi. Wszechobecna biel – na ścianach, meblach a nawet na drewnianych podłogach. Geometryczne wzory na tkaninach, dywanach i dodatkach. Eklektyczne akcesoria i przywracane do życia stare meble. Zamiast lamp – oprawki z dużymi żarówkami i kolorowymi kablami. No i jeszcze trochę bieli na koniec 😉
Nie, żebym miała coś przeciwko! Mnie też się ten styl podoba. Jedna rzecz mnie tylko w tym wszystkim kłuje – pokoje dziecięce. O ile noworodek nieszczególnie kolory widzi i docenia, to kilkulatek już tak. A tu wszędzie szaro, buro, biało.


Pokoje dla dzieci w stylu skandynawskim miały być odskocznią od kolorowego cyrku, który wcześniej był codziennością w tych wnętrzach. Zaczęto dobierać z uwagą kolor ścian, dywanów, tkanin i zabawek. No i zrobiło się jednakowo! Białe ściany i podłogi, często czarne i szare dodatki, meble koniecznie z naturalnego drewna (lite lub malowane na biało), zabawki też wyłącznie z naturalnych materiałów – drewno, płótno, sznurek. Wszędobylskie tipi. Wszystkie jak od jednego projektanta. Trochę to smutne, nie?


No bo gdzie indziej, jak właśnie w dziecięcym pokoju można pobawić się kolorami? Nie twierdzę, że należy wrzucić wszystkie kolory do wnętrza, zakręcić jak słoik i potrząsnąć – ale naprawdę, te ponure, szare dziecięce pokoiki mnie przygnębiają. Poza tym, ciężko jest taki efekt utrzymać na długo – dziecko przecież różne przedmioty dostaje od znajomych, rodziny – czy naprawdę o to chodzi, żeby mówić, w jakim kolorze samochodzik można mu przynieść na urodziny? Albo niech, nie daj boże wybierze sobie ulubioną przytulankę w kolorze jasnego groszku, w szaro-różowym pokoju. Trochę to naciągane, prawda?


Oczywiście nie neguję całkowicie tego trendu! Magda z bloga Wnętrza Zewnętrza pokazała pokój swoich dzieci – jest nie tylko jasny i trochę-skandynawski, ale też przyjazny dla nich. Z koszami pełnymi kolorowych zabawek, ulubionymi książeczkami (wcale nie obłożonymi w jednakowy kolor papieru) i kartonem (!) w formie zabawki. Ja to kupuję! To jest prawdziwy, autentyczny pokój dziecięcy. Z pewną dozą tandetnego plastiku i rysunków na ścianie.
źródło

źródło
No więc, skoro nie biel i nie szarość, to jakie kolory wybrać? Wszystkie inne 😉 Sympatia do konkretnego koloru kształtuje się u dzieci około 3 roku życia i jest związana z temperamentem i charakterem. Najlepszym wyjściem byłoby oczywiście zapytać, jaki pokój dziecko chciałoby mieć. Często wybierane kolory to niebieski i zielony dla chłopca, różowy, żółty lub pomarańczowy dla dziewczynki. Niektóre odcienie, idąc za psychologią koloru nieszczególnie dobrze oddziałują na dziecko – czerwony powoduje rozdrażnienie i pobudza (jakby to było jeszcze potrzebne!), zielony i niebieski mogą powodować senność czy wzmagać lenistwo, żółty w nadmiarze jest męczący dla oczu. Oczywiście nie jesteśmy skazani na jeden kolor, warto jednak wybrać motyw przewodni, bo drobiazgi dziecka i tak dodadzą jeszcze całą masę odcieni.


Znalazłam kilka przykładów kolorowych pokoików, które jednocześnie są miłe dla oka dorosłego, być może okażą się być inspiracją dla niektórych z was:


Jeśli chcemy, projektujmy sypialnię od podłogi, po sam sufit. Układajmy książki wedle kolorów okładki, pieczołowicie poprawiajmy leżące na kanapie poduszki. Ale dajmy trochę oddechu dzieciom – niech ich pokój będzie tym, czym ma być – przechowalnią skarbów, placem zabaw i fortecą, w której czują się bezpiecznie. A nie będzie tak, jeśli każdą jedną rzecz będziemy dobierać pod styl pokoju, nie dając im swobody w przynoszeniu do domu znalezisk pokroju kamieni, patyków i kartonów. Dzieci mają inne poczucie estetyki niż my, pamiętajmy o tym!

Wszystkie zdjęcia pochodzą z serwisu Pinterest

Ten post ma 0 komentarzy

  1. Zgadzam się, biały pokoik jest niefunkcjonalny. Każde dziecko ma tysiące zabawek w kolorach tęczy, nie jest możliwe aby wszystkie były schowane. Ta ukochana może okazać się zupełnie niepasująca do wnętrza. Pokojowi dziecka, jak i jego właścicielowi, należy się trochę luzu

  2. kolory rozwijają dziecko więc są wskazanie w jego pokoju- ot co! Masz rację a my sami namawiamy do kolorów 😉

  3. O, tak, tak! Święte słowa 🙂 Surowy styl skandynawski wizualnie bardzo mi się podoba. Wnętrza są spójne, miłe dla oka i tak przyjemne w odbiorze, w odróżnieniu od tych wszystkich popularnych żółto-pomarańczowych lub wściekle zielonych wnętrz z meblami w kolorze wenge. Ale ja potrzebuję koloru, gęstości, dużo treści w powietrzu. I to samo proponuję mojemu dziecku. Podpisuję się obiema rękami pod Twoim postem – świetne inspiracje 🙂 Pozdrawiam ciepło! 🙂

  4. Dokładnie tak jak napisałam u siebie na blogu – monochromatycznym pokojom dziecięcym mówię stanowcze nie – nie tędy droga. Uważam jednak, że kolorowy aranżacyjny bałagan również totalnie odpada w czterech kątach naszych pociech. To też nie jest dobra forma budowania i kreowania wyobraźni naszych dzieci. A pokoje dziecięce w stylu skandynawskim nie zawsze muszą być białe, szare bure i ponure – naprawdę się da Kochani – wystarczy tylko trochę naszej wyobraźni 🙂 Twoje przykłady również maja swój ład i porządek pomimo wszystkich kolorów – urządzone są w mądry, poukładany sposób, bez słoika wymieszanego i "wymiętolonego".
    pozdrawiam cieplutko

  5. Oczywiście, masz rację z tym "słoikiem" 🙂 Naprawdę śliczne inspiracje były dziś u Ciebie!
    Pozdrawiam :*

Dodaj komentarz

Close Menu