Jaki blat do kuchni? Jak wybrać, żeby nie żałować?

Jaki blat do kuchni? Jak wybrać, żeby nie żałować?

Pracowałam w kuchniach półtora roku. Podczas tego czasu zdążyłam zorientować się, że najcięższą decyzją do podjęcia przez klientów jest kwestia blatu. Jedni nie wiedzieli, jakie są możliwości (to jest coś więcej niż kamień i laminat?), kolejni zupełnie nie orientowali się w cenach (poproszę wycenę w konglomeracie. A nie, to jednak zrobimy laminowany), inni nie mieli pojęcia o właściwościach materiałów (jak to trzeba impregnować, nie rozumiem?!). Przez te kilkanaście miesięcy zdążyłam więc ułożyć sobie gadkę, którą powtarzałam każdemu nowemu klientowi. Cholera, moglibyście obudzić mnie w środku nocy, a ja bym Wam powiedziała o zaletach i wadach kompozytów, laminatów, ich średnie ceny i producentów. Tyle razy to powtarzałam, że wbiło się do głowy lepiej niż inwokacja.
 
I dzisiaj wpadłam na to, że ja przecież NIGDY NIE NAPISAŁAM O TYM NA BLOGU.
 

Czemu? Nie mam pojęcia. Tyle dobrej wiedzy mi się w głowie marnowało. Czas się nią podzielić.

 

Jakie blaty mamy do wyboru?

Weź pod uwagę, że nie w każdym studiu kuchennym będziesz miała do wyboru wszystkie poniższe materiały. Opisałam te najbardziej popularne, ale prawda jest taka, że ze względu na opłacalność i ceny wielu producentów mebli nie oferuje na przykład blatów kamiennych – muszą sprzedawać je właściwie po kosztach. Inni nie mają laminatów, bo uznają go gówniany materiał 😉 Pamiętaj jednak, że nie zawsze musisz kupić blat w tym samym miejscu, w którym zamawiasz meble. Kto Ci zabroni sprowadzić granit z Norwegii? 
 

No dobra, ale do rzeczy. Dziś pod lupę wjeżdżają:

  • Blat kamienny,
  • Blat konglomeratowy,
  • Blat kompozytowy,
  • Blat laminowany,
  • Blat drewniany,
  • Blat stalowy,
  • Blat ze spieków kwarcowych/ceramicznych.

Kamienny – czyli granit. Od razu zaznaczę, że na blat nie nadają się naturalne marmury, choć są obiektem westchnień wielu wielbicielek stylu Hampton. Niestety kochane, ich wady przewyższają zalety. Blaty z granitu mają grubość 2 lub 3 cm, mogą być optycznie pogrubiane na brzegach, jednak cała płyta nie ma więcej niż 3cm – byłaby zwyczajnie zbyt ciężka.

Konglomerat – Połączenie 95% naturalnych składników (zmielonego kwarcu i granitu) z dodatkami. W wyglądzie imituje kamień, a oferta dostępnych kolorów jest bardzo szeroka. Podobnie jak blaty z granitu, konglomeraty mają 2 i 3 centymetry grubości, a niektóre modele mogą mieć nawet tylko 12mm.

Kompozyt – znany pod nazwami Staron albo Corian. Plastyczny materiał, składający się z wodorotlenku glinu i żywicy. Taki skład pozwala na bardzo dowolne kształtowanie – te wszystkie powyginane, półokrągłe blaty w recepcjach, to właśnie on. Umożliwia to też tworzenie dużych, bezspoinowych elementów (czyli na przykład blat w literę C bez żadnego widocznego łączenia).

Laminat – bardzo powszechnie stosowany materiał. Składa się z płyty wiórowej o grubości 38mm i pokrycia ze sztucznego materiału, które łączy się pod ciśnieniem. Warto wspomnieć, że w zależności od producenta, laminaty mogą być naprawdę dobrymi materiałami, albo zupełnym chłamem. Na czele stoją dwie firmy – Egger i Krono, i to ich blaty polecam brać pod uwagę.

Drewno – zwykle blaty z drewna klejonego, czyli klepek o szerokości ok. 5cm. Najczęściej wykorzystywane są klepki dębowe, klonowe, bukowe, a także orzech i drewno egzotyczne. Blatów z drewna litego praktycznie nie wykonuje się, ze względu na małą odporność na wypaczanie i pękanie. A, jedna ważna sprawa – nie wszystkie blaty, które wyglądają jak klepka, są klepką – blaty z Ikei mają tylko kilkumilimetrowe pokrycie z drewna, pod którym kryje się… płyta wiórowa.

Blat stalowy – ze stali nierdzewnej, rzadziej z aluminium lub miedzi.
Blat ze spieków – znane jako Laminam lub Neolith, składają się z minerałów i pigmentów ceramicznych. Wypiekane w ogromnych temperaturach. To ten sam materiał, który czasem pojawia się na elewacjach budynków.
Skoro już wiesz, w czym możesz wybierać, to teraz najważniejsza część – co należy rozważyć?
 

Odporność na wilgoć

Czasem przy gotowaniu tworzy większe pobojowisko niż przy kąpaniu psa. Z tego powodu ważne jest, żeby blat kuchenny był odporny na wodę. I tak naprawdę wszystkie materiały są wytrzymałe. Tylko niektóre trochę mniej 😉 Generalnie, najgorzej w tym punkcie wypada drewno – to ono najszybciej “łapie” wilgoć, może się wypaczać i ciemnieć. Żeby temu zapobiec, trzeba zadbać, żeby powtarzać olejowanie blatu (robi się to średnio raz do roku) i zwyczajnie trzymać szmatę na wierzchu, żeby wycierać od razu ewentualne niespodzianki. Stosunkowo małą odporność ma też laminat, szczególnie na łączeniach blatu lub przy wycięciach na zlew. O te miejsca trzeba szczególnie dbać.
 

Odporność na temperaturę

Tu sprawa wygląda trochę gorzej. Naczynie wyciągnięte bezpośrednio z piekarnika ze spokojnym sercem możemy odkładać tylko na blat stalowy, granitowy i ten ze spieków. Według producentów konglomeraty mają wytrzymałość do 160 stopni, a Staron – 180. Pozostaje tylko pytanie jak sprawdzić jaką temperaturę ma naczynie, które chcesz położyć na blat? Ja jakoś nie ufam –  nie odkładałabym na nie nawet garnka po pierogach. Drewno teoretycznie wytrzymuje spore temperatury, ale jednego, pięknego dnia po odłożonej patelni może zostać “kółko”. Laminat to z kolei totalny przegrany w tej kategorii – podkładka pod garnek potrzebna jest ZAWSZE, bo ozdobna folia może się po prostu stopić.

Odporność na rysowanie

Chcesz kroić bezpośrednio na blacie? Jedynym odpowiednim materiałem dla Ciebie jest spiek ceramiczny. Cała reszta będzie się rysować – i nie wierz w zapewnienia producentów, że nie. Wystarczy przejść się do pierwszego, lepszego salonu kuchni i zobaczyć, jak wyglądają tamtejsze blaty – a przecież nikt po nich nożem nie jeździ. Najmocniej rysują się blaty stalowe, kompozytowe (ciemne kolory potrafią rysować się na biało – to już w ogóle słabo wygląda) i drewniane. Laminaty są dość odporne na przesuwanie po nich ciężkich przedmiotów, ale z nożem zupełnie sobie nie radzą. Kamień i konglomerat to materiały twarde, ale niestety kruche – lekkie skrobanie nic im nie zrobi, ale silne uderzenie może nawet spowodować, że krawędź się ukruszy.
 

Odporność na zaplamienia

Plamy po buraczkach, curry albo tłuściutkim pierożku? Są blaty, które nie znają tego problemu – konglomeraty, spieki i stal. Granity, choć uważane za bardzo odporne, nie radzą sobie z zostawionymi na dłużej tłustymi plamami. Wszystko dlatego, że granit, jako naturalny materiał posiada mikropory – jeśli nie zostanie odpowiednio zaimpregnowany, będzie siorbał tłuszcz i szybko pojawią się na nim ciemniejsze miejsca. Kompozyt z reguły trzyma się całkiem nieźle, dopóki nie zostanie zarysowany – wtedy w rysy wchodzi każdy brud i blat staje się ciężki w utrzymaniu. Zachodzi też osadem z kawy i herbaty (to tyczy się szczególnie zlewów z kompozytu). Podobnie zachowuje się laminat. Drewno wysiorbie wszystko, jeśli zostawisz plamę na dłużej, dlatego znów – kluczowa jest szybka reakcja na wszystkie zabrudzenia.

Możliwość odnowienia

O ile wszystkie poprzednie informacje możesz znaleźć na większości wnętrzarskich portalów, tak o możliwościach odnowienia blatu jakoś nikt nie pisze. A to, według mnie jest bardzo ważny argument! Ze wszystkich dostępnych materiałów, tylko dwa nadają się do odnowienia – drewno i kompozyt. Wyszlifowanie blatu drewnianego pomoże pozbyć się wszystkich rys i wchłoniętych plam – blat po takiej kosmetyce wygląda jak nowy! Kompozyty dają jeszcze większe możliwości – nie tylko można “zdjąć” górną, zniszczoną warstwę, ale też wymienić fragment blatu. Zniszczoną część zwyczajnie wycina się, po czym zastępuje nową i szpachluje szczeliny. Po wyszlifowaniu nie można stwierdzić, która część była wymieniana. Świetna sprawa, nie?

Dostępna kolorystyka

Najszerszą paletę barw mają laminaty – ich pokrycia mogą udawać drewno, kamień, być jednolite albo posiadać zupełnie odjechane wzory. Zaraz za nimi plasują się konglomeraty i kompozyty – w tym momencie dostępne są materiały, które świetnie imitują marmur i drogie granity. W ofercie znajdziesz też zupełnie jednolite blaty o przeróżnych kolorach – niebieskie, jaskrawo-zielone czy nawet fioletowe. Słabiej oczywiście wypadają naturalne kamienie – tu matka natura wyznacza możliwości 😉 Pamiętaj, że nie masz stuprocentowej kontroli nad tym, jak będzie wyglądał blat z granitu – jest to w końcu naturalny materiał, i jak każdy kamień, ma swoje żyłki i przebarwienia. Z drewnem sprawa wygląda bardzo podobnie – ilość gatunków nadających się na blat jest okrojona. Neolithy natomiast wciąż są dość nowym materiałem, więc i ich paleta kolorystyczna na razie jest dość wąska i zawiera odcienie bieli, czerni, szarości i beżu. 

Cena

Nie da się ukryć, że cena będzie dla wielu najważniejszym argumentem przy podejmowaniu decyzji. Najtańsze są oczywiście laminaty – od 150 do 300 złotych za metr bieżący (głębokości 60cm) w zależności od pokrycia i producenta. Warto wspomnieć, że laminaty występują w dwóch głębokościach – 60 i 120 cm, więc jeśli Twój blat ma 61cm głębokości, będziesz musiała zapłacić za niego jak za 120. Kolejne w cenie zwykle są blaty stalowe – od około 300zł/mb; a następne – blaty z rodzimego drewna (400-600zł). Blaty z konglomeratu różnią się między sobą ceną w zależności od wybranego koloru, ale średnio ich cena plasuje się między 700 a 1000zł za metr bieżący. W podobnych cenach można znaleźć też drewno egzotyczne. Kompozyty i granity, to znów, w zależności od koloru ok. 800-1200zł/mb. Najdroższe są spieki – ich ceny biją na głowę resztę, bo zaczynają się w okolicach 1200zł i biegną w kosmos. Za taki blat można zapłacić nawet 12 tysięcy złotych.
 
Pamiętaj, że to jest cena ZA MATERIAŁ. Wiele firm specjalizujących się w produkowaniu blatów dolicza za wycinanie otworów, robienie “doklejki” (czyli to optyczne pogrubianie, o którym wcześniej pisałam), lub nawet za transport i montaż. Więc żeby nie zdziwić się, kiedy przyjdzie do płacenia, nie zapomnij spytać o dodatkowe koszty.
 

Na podsumowanie przygotowałam taką prościutką tabelkę, która być może pomoże Ci podjąć ostateczną decyzję.

Tabelkę w formie PDFa możesz sobie pobrać stąd: KLIK
 

O matko, powstał taki tasiemiec, że pewnie nikt nie doczyta go do końca. Jeśli jednak jesteś jedną z tych osób, które przebrnęły przez cały wpis, to naprawdę gratuluję 🙂

Teraz masz już pełen ogląd na sprawę. Wiesz wszystko. Przemyśl, które kwestie są dla Ciebie najważniejsze, a które możesz odpuścić i podejmij decyzję. Jeśli weźmiesz pod uwagę wszystkie aspekty, to gwarantuję Ci, że nie będziesz żałować swojego wyboru. Powodzenia!

 

Dodaj komentarz

Close Menu