Jak aranżować meble z PRLu? Najlepsze tricki blogerów wnętrzarskich

Jak aranżować meble z PRLu? Najlepsze tricki blogerów wnętrzarskich

Polska Rzeczpospolita Ludowa kojarzy się głównie z kartkami na żywność, wystawaniem w długich kolejkach i jeżdżącymi po ulicach trabantami.

Choć co ja tam wiem, moja historia tych lat nie sięga 😉

Wnętrzarskim zapaleńcom PRL za to kojarzy się zupełnie inaczej – z rozrzewnieniem wspominają drewniane forniry (zastąpione potem przez plastikowe laminaty) i rewelacyjne wykonanie, które sprawia że te meble są właściwie nie do zajechania.

A do tego ich formy są łudząco podobne do duńskiego designu!

To wszystko spowodowało że zaczęliśmy odkopywać stare komody, ściągać je z maminych strychów i podkradać z babciowych salonów, sugerując że już czas, by babcia wymieniła meble na coś “bardziej nowoczesnego”.

By potem pod osłoną nocy szlifować, malować i oklejać, tak by babcia przy kolejnej wizycie przypadkiem nie poznała swojej komody w formie szafki pod Twoim telewizorem 😉

Ten trend nie jest wcale taki nowy – meble peerelowskie na dobre już zadomowiły się w polskich mieszkaniach. Coś jednak sprawia, że w niektórych aranżacjach wyglądają dużo lepiej niż w innych. Co to takiego? Jakimi zasadami należy się kierować przy urządzaniu wnętrz meblami z tego okresu?

O to zapytałam trzy blogerki wnętrzarskie, które zdecydowanie wiedzą, jak się to robi 😉


Kasia Sojka
Piąty pokój
 
Choć zaprojektowane 50 czy 60 lat temu i nieraz uznawane już za antyki, meble peerelowskie wciąż zachwycają ponadczasową formą. Być może stąd bierze się ich obecna popularność: są historyczne i nowatorskie zarazem, a – co za tym idzie – łatwo zestawić je z wyposażeniem z innych epok, także współczesnym.
 
źródło: Kasia Sojka, http://piatypokoj.pl
 
Dla miłośników wnętrzarskiego vintage wpasowanie Chierowskiego, Kruszewskiej czy Hałasa w wystrój całego pomieszczenia nie powinno stanowić problemu – wszak styl ten zasadza się właśnie na dość swobodnej transplantacji „staroci” do wnętrz. Swobodnej, ale i świadomej: meble i dodatki z epoki mogą grać pierwsze skrzypce, mogą pochodzić z różnych dekad, mogą być zachowane w pierwotnej formie lub zupełnie odmienione, ale powinny mieć jakiś wspólny mianownik. Nawet jeśli jest nim gust właściciela – to już dobrze.
 
Zwolennicy „miksowania” stylów mają chyba jeszcze łatwiej – mariaż „starego” z „nowym” jest w ich domach na porządku dziennym. Niezbędny jest do tego dystans i nietraktowanie otaczających nas sprzętów zbyt poważnie: odrobina szaleństwa, zerwanie z utartymi schematami, niekonwencjonalne wykorzystanie przedmiotów, zwariowane dodatki. To nasz dom, nie trzeba traktować go śmiertelnie poważnie. Meble rodem z PRL doskonale odnajdą się we wnętrzu pełnym przedmiotów z duszą i tylko od nas zależy, czy wtopią się w tło, czy uczynimy z nich gwiazdy.
 
źródło: Kasia Sojka, https://piatypokoj.pl
 

 

W nowoczesnym wnętrzu wcale nie trzeba rezygnować z historii. Jednym z bardziej popularnych rozwiązań jest użycie jednego, charakterystycznego dla połowy ubiegłego wieku mebla jako elementu wyróżniającego się w pomieszczeniu: stare drewniane biurko w gabinecie, fornirowana komoda w salonie, stół w jadalni to tylko niektóre z przykładów. Kolorystyczna oszczędność i brak odwagi wcale takiego przedsięwzięcia nie przekreślają – meble z PRL z reguły bardzo dobrze prezentują się na neutralnym tle, w otoczeniu roślin, dzieł sztuki i metalowych detali.
Paula Adamska
Refreszing
 

Dobierając meble i dodatki vintage nie trzymam się żadnych sztywnych zasad. Staram się brać pod uwagę funkcjonalność mebla, tak aby w sypialni nie stały dwie szafy, a w salonie dwie komody. Uważam, że miksowania starych mebli i dekoracji wychodzi najlepiej, kiedy są różne – nie wszystkie z jednego kompletu, zestawu. Wówczas tworzymy wnętrza eklektyczne, pełne charakteru i budzące ciekawość

 
źródło: Paula Adamska, https://refreszing.pl
 
Magda Motrenko
Wnętrza Zewnętrza
 
Uważam, że szkoda by było ograniczać się w domu tylko do współczesnych mebli. Ale jednocześnie nie wyobrażam sobie odtwarzania w domu stylistyki jakiejś jednej dawnej epoki – dobierania wszystkich mebli i dodatków tak, by było spójnie i zgodnie z historycznymi realiami. Uważam, że taka konsekwencja jest trudna, może być droga, a co gorsza, efekt końcowy niekoniecznie musi być tym, czego szukamy. Fakt, że podobają nam się stare komody, nie oznacza, że docenimy też stare sofy! Jeśli o mnie chodzi, tylko mieszanie różnych mebli może dać mi maksymalną satysfakcję. Nie chcę rezygnować z niczego, co mi się podoba, bez względu na to, w jakim roku dana rzecz została wyprodukowana.
 
 
Fajnym sposobem na łączenie starych mebli z nowymi są przeciwieństwa – zupełnie inny kolor, zupełnie inna funkcja. Podkreślajmy różnice i cieszmy się nimi. Nawet jeśli dane meble z pozoru nie pasują do siebie jakoś super, to pamiętamy, że na uspójnienie wnętrza wpływają dodatki. Gdy wnętrze jest pełne rzeczy, które kochamy, jest bardziej nasze, a gdy dużo się w nim dzieje, nie zwraca się uwagi na drobne niedociągnięcia. Gdy przedmioty opowiadają jakąś historię, są o wiele ciekawsze niż wtedy, gdy po prostu wyglądają.
 
Kilka słów ode mnie
 
Zauważ, że wszystkie dziewczyny napomknęły o tym, żeby miksować i mieszać meble z różnych epok designerskich i nie przejmować się konwenansami – i ja się z tym totalnie zgadzam! Wnętrza, w których przytłaczają meble z jednego okresu wyglądają jak żywcem wyciągnięte z przeszłych lat – a przecież nie o to chodzi, by spać w sypialni Twojej prababki. 
 
źródło: Paula Adamska, https://refreszing.pl
 
Dobrym początkiem będzie wymiana jednego, nowoczesnego mebla na staroć – może to być piękna peerelowska komoda, kredens albo odnowiony fotel. Znajdź dla niego dobre miejsce i powtórz jego klimat (czy też kolor, fakturę, dekor…) w dodatkach w reszcie wnętrza. To niezawodny sposób na dobry efekt dla tych, którzy w miksowaniu dopiero raczkują.
 
Jeśli efekt będzie zadowalający, możesz powoli dodawać kolejne peerelowskie elementy. Początkowo jednak skup się na drobnicy – postaw rattanowy kwietnik, wymień jedno z krzeseł przy stole lub wyszperaj na OLXie stolik – patyczak. Pamiętaj o zasadzie od Pauli – nie zagracaj wnętrza dwiema komodami czy czterema stolikami – oprócz stylu, mieszaj też funkcje.
 
 
Mam dla Ciebie jeszcze dwie, bardzo ważne rady. Po pierwsze – nie aranżuj mebli z PRLu w taki sam sposób, jak były one zestawiane w latach swojej świetności! O to właśnie chodzi w eklektyzmie – by stare elementy łączyć w nowy, świeży sposób. Co to znaczy? Zapomnij o pastelowych tapetach w drobne kwiatuszki, dywanach o powierzchni całego pokoju czy wielkiej meblościance. Ze stołu ściągnij wykrochmaloną serwetę i daruj sobie brązowo-żółte zasłony. Zamiast tego postaw na ściany w elektryzujących kolorach – żółtym, granatowy czy morskim – pięknie podkreślą naturalny, ciepły kolor forniru. Rozłóż meblościankę po babci i podejdź do niej ze świeżym umysłem – może dolna część nada się na szafkę RTV, a górna będzie piękną witryną do jadalni? Postaw na nowoczesne tekstylia – jednolite i te w geometryczne wzory najlepiej odnajdą się w eklektycznych wnętrzach. Na starym kredensie ustaw nowoczesne dekoracje, a nową witrynę uzupełnij peerelowskimi wazonami. Balans!
 
źródło: Paula Adamska, https://refreszing.pl
 
Po drugie – nie wszystkie meble nadają się do zestawienia z peerelowskimi. To jeden z najczęstszych błędów, jakie obserwuje we wnętrzach osób, które zachłysnęły się modą na PRL. Nowoczesne meble salonowe w białym połysku nijak będą miały się do fotela – liska. Podobnie metalowe, powyginane krzesła na płozach czy stół ze szklanym blatem. Do PRLu dodawaj meble w klasycznym stylu – drewniany stół, prosta kanapa na nóżkach, wiklinowy fotel. Sprawdzą się też elementy industrialne i skandynawskie – choć z tymi ostatnimi warto uważać, bo mogą być zbyt delikatne, przez co zostaną całkowicie zdominowane przez starocie.
 
A Ty, miksujesz style w swoim wnętrzu? Masz w swoim mieszkaniu pamiątki po tym pięknym czasie jakim były lata 60,70 i 80 ubiegłego stulecia?
 
 

Dodaj komentarz

Close Menu