Aktualna obsesja – industrialne lofty

Nowy rok, nowy cykl! Seria o wdzięcznej nazwie aktualna obsesja powstała z potrzeby podzielenia się z Tobą tym, czym aktualnie najbardziej się jaram. Tak po prostu. Potrzebowałam miejsca, w którym będę mogła pokazać Ci zdjęcia, które powodują że siedzę przed laptopem z otwartym dziobem i scrolluję do trzeciej nad ranem. 
Mogę zagwarantować, że będzie ciekawie, różnorodnie, a przede wszystkim inspirująco.
To lecimy! Dzisiejsza obsesja to loftowe wnętrza z industrialnym charakterkiem, dopieszczone eklektycznymi elementami i widocznymi, niezwykłymi osobowościami właścicieli. Powiem tylko tyle: wow.

A wszystko zaczęło się od tego, że oglądałyśmy z Martą babski film z Zac’iem Efronem – The Awkward Moment. 
Nagle, zupełnie niespodziewanie pojawiło się mieszkanie, które przyćmiło swoim wyglądem nawet głównego bohatera. Eklektyczne, z kolorowymi ścianami, cegłą w kuchni i materacem na podłodze zamiast łóżka. Z niezwykłymi dodatkami i obrazami. Z widocznymi elementami konstrukcyjnymi i oknami ze szprosami. Zresztą, sam zobacz.

Wejście prowadzi bezpośrednio do strefy dziennej mieszkania – salonu z dwiema kanapami i aneksu kuchennego z wyspą. W tym mieszkaniu ciężko się czegokolwiek spodziewać – jest mnóstwo mebli i akcesoriów, które w teorii zupełnie do siebie nie pasują, a jednak w całości wszystko świetnie gra. Totalnie zakochałam się w desce surfingowej (zaznaczę tylko, że akcja dzieje się w Nowym Jorku, więc obecność deski co najmniej dziwna), obrazach i wszędobylskich stołkach i stołeczkach. Mam wrażenie, że gdyby Efron zrobił imprezę na dwadzieścia osób, to i tak każdy miałby gdzie usiąść.

Tak, to wciąż to samo pomieszczenie! Przy wejściu ściany są niebieskie, z drugiej strony – czerwone, a na środku stoi pomarańczowa kanapa. I zupełnie się to nie gryzie. Jak to możliwe? To magia eklektycznych wnętrz 😉 Elementem, który spina wszystko w całość są obrazy i grafiki wypełniające prawie każdą wolną ścianę. I choć meble są różne, to wszystkie mają w sobie choć trochę industrialnego sznytu, więc razem wyglądają naprawdę świetnie.
Sypialnia również zwaliła mnie z nóg. Ceglana ściana i duże okna to świetne tło dla eklektycznego wnętrza. Co my tutaj mamy? Metalową szafkę rodem z szatni dla pracowników, surowe lampy, ale i ciekawy wiktoriański fotel oraz rzeźbioną szafę. No i oczywiście niezły bajzel, ale spróbuj przymknąć na to oko 😉 
Tak więc pół filmu, zamiast wczuć się w romantyczną historię, myślałam o tym, jak bardzo chciałabym mieszkać u tego faceta. Normalny dzień z życia architekta.
Takich wnętrz w kinematografii można znaleźć bardzo dużo, i choć wszystkie różnią się od siebie, to łatwo znaleźć kilka łączących je cech. I choć mieszkanie z filmu, które pokazywałam wcześniej nie jest typowym loftem, to posiada prawie wszystkie elementy wymienione poniżej.

Cegła na ścianach – wiadomka, skoro to lofty, czyli pomieszczenia poprzemysłowe zaadaptowane na mieszkania, to cegła musi się w nich znaleźć. Najczęściej naturalna, choć zdarzają się i wnętrza ze ścianami pomalowanymi na biało.

Wielkie okna – uwielbiam je! Szczególnie te dzielone na małe szybki, prawdziwe, poprzemysłowe cudeńka. Przez te oryginalne pewnie wieje jak skurczybyk, ale i tak chcę je mieć.

1 2 3

Parkiet albo dechy na podłodze – podobnie jak wyżej, zwykle są to pozostałości po poprzednim życiu budynku, czasem umyślnie doprojektowywane później, jednak zawsze wyglądające na nadgryzione zębem czasu. Pięęęękne.

Otwarte przestrzenie – nic dziwnego, skoro do dyspozycji są wielkie, ponad stumetrowe przestrzenie, po co stawiać w nich ściany? Funkcje są w loftach dyskretnie wydzielone ustawieniem kanapy albo komody. Niekiedy sypialnię oddziela się ścianą z tkaniny, którą zawsze można łatwo odsunąć. Ten oddech, który panuje w lofcie sprawia, że chciałabym przeprowadzić się do niego choćby dziś.

1 2 


Dużo obrazów, grafik i zdjęć – w formie galerii ściennych albo pozornie przypadkowo rozwieszonych pojedynczych sztuk. Zwykle mają dość duże formaty i mocne, kontrastujące kolory. Bardzo mi się ten trend podoba i próbuję powoli wprowadzać go u siebie w mieszkaniu 🙂

Typowo industrialne meble – zwykle łączące w sobie metal i surowe drewno. Duże stoły z desek, na czarnych, stalowych nogach, mnóstwo metalowych krzeseł i taboretów. Niewielkie szafeczki, które w poprzednim życiu służyły w jakimś zakładzie pracy, przemysłowe regały, wcześniej dźwigające ogromne ciężary, teraz przystrojone roślinami i książkami. Słowem – elementy z historią.

1 2 3

Niskie, duże kanapy – każda w pokryciu z innego materiału, w innym kolorze, ale wszystkie łączy jedna cecha – są nieziemsko wygodne. Zapraszają do spędzenia w nich całego wieczoru, nieistotne, czy z książką, filmem, czy po prostu z ulubioną osobą. Pewnie nigdy bym z niej nie wstała.

1 2 3

Dodatki z różnych miejsc i stylów – totalny misz-masz zezwolony, a nawet wymagany.

No i rzecz jasna rośliny – duże i dużo. Największe branie mają te z dużymi liścmi – Monstrea, różne palmy i draceny, równie popularne są też sukulenty i pnącza. Niezbyt istotne są tu osłonki – to, że każda jest inna, dodaje tylko roślinom uroku. W końcu kaktus będzie tak samo szczęśliwy w ceramicznej osłonce za pięćdziesiąt złotych jak i w metalowym wiaderku, nie?

Mam totalną obsesję na punkcie takich wnętrz i co chwila dokopuję się do nowych, pięknych zdjęć. Jeśli (tak jak ja) pragniesz więcej inspiracji w tym stylu, koniecznie zerknij na moją tablicę na Pintereście. Na pewno pojawią się tam nowe wnętrza, bo wciąż mi nie przeszło, i chyba jeszcze długo ta obsesja ze mną pozostanie 😉
Jestem absolutnie zachwycona możliwością podzielenia się z Tobą tym, co aktualnie najbardziej mnie jara 🙂 Czuję, ze jakoś tak bliżej nam do siebie dzięki temu! 🙂 A Tobie, jak podoba się pomysł na nową serię?

Dodaj komentarz

Close Menu