Biuro projektowe – mocne kolory w salonie z aneksem

Biuro projektowe – mocne kolory w salonie z aneksem

Przed nami kolejny post z serii Biuro projektowe!

Znów trafiło na salon – mam ostatnio szczęście do nietypowych, pięknych stref dziennych! Tym razem jednak, w przeciwieństwie do poprzedniego, bardzo subtelnego salonu, będzie dużo kolorów, kontrastów i mocnych akcentów.

Gotowa?

Co projektuję?

Dziś bierzemy na warsztat salon o wymiarach 4,5×5,3m, co daje powierzchnię około 24m2. Pomieszczenie ma wysokość 3 metrów i kształt lekko wydłużonego kwadrata, z oknami prawie do samej ziemi umiejscowionymi na jednej ścianie.

Deweloper zaproponował zabudowę kuchenną na jednej ścianie – przeciętą jednak byczym kominem, który sprawia, że w części bliżej drzwi balkonowych nie zmieści się zabudowa z lodówką i piekarnikiem – mamy tam tylko 103 cm szerokości.

Stół postawiony został na środku (zwróć uwagę, że krzesła znajdują się praktycznie na kuchence), a kanapę ustawiono bokiem do telewizora.

Ach, no tak – mamy też potężną szafę 😉

Nie dziwię się, że Marta i Grzesiek napisali do mnie w sprawie projektu tego pomieszczenia – gdybym zobaczyła taki rozkład w swoim salonie pewnie też bym spanikowała.

Założenia do projektu:

Zanim zaczęliśmy projektowanie, musieliśmy nakreślić kilka głównych wytycznych:

  • wyspa w kuchni – jeśli będzie to możliwe
  • industrialna półka nad wyspą
  • okrągły lub owalny stół
  • ściana na której będzie można rzucić obraz z projektora (no i miejsce na projektor)
  • fotel do czytania
  • granatowa kuchnia
  • dużo drewnianych elementów
  • odważne kolory i miks stylów

Projekt funkcjonalny

W tym wnętrzu łatwo było zarysować dwie osobne strefy funkcjonalne – właściwie rozkład stworzył się sam. Bliżej wejścia mamy strefę kuchenną – do zabudowy na ścianie dodałam odsuniętą o 90cm od komina wyspę (dwie szafki o szerokości 80cm). Zmieniłam miejscami kuchenkę i zlew, by stworzyć poprawny ciąg roboczy.

Stół powędrował w róg pomieszczenia, tam gdzie wcześniej zaplanowano szafę. Dzięki temu mamy do niego łatwy dostęp, a siedzący przy nim goście nie przeszkadzają w strefie gotowania. Plecami do wyspy ustawiłam kanapę o standardowych wymiarach, a naprzeciwko jej – komodę i fotel do czytania. Nad komodą zaplanowałam ekran do rzutnika, a projektor znajdzie swoje miejsce na półce nad wyspą.

Wygląda dużo lepiej, prawda?

Moodboardy

Tym razem postawiłam na pełny eklektyzm – w salonie znajdą się elementy industrialne (lampy i półki), PRLowski stolik odnowiony przez klientów oraz upolowana na OLXie witryna. Stół i krzesła to typowy styl retro a meble wypoczynkowe mieszają w sobie styl skandynawski i vintage.

Na dodatek wszystko to utopione w granacie i zieleni. à propos zieleni…

Wyszłam z kontrpropozycją dla granatowej kuchni – mam wrażenie, że ten granat na frontach stał się już okropnie oklepany! Nie wiem, czy to zasługa granatowej kuchni Pauli, ale odzywa się do mnie bardzo dużo osób, które marzą o ciemnoniebieskich szafkach.

W związku z tym, że Marta i Grzesiek byli otwarci również na inne kolory z chłodnej strony koła barw, postanowiłam zaproponować im zieloną kuchnię – i wiesz co? I zażarło! Oczywiście dopuszczaliśmy, że może się im nie spodobać i wrócimy do pomysłu z granatem. Na szczęście jednak nie musiałam poddawać tego pomysłu, dzięki czemu mamy bardzo oryginalny i niepowtarzalny aneks.

Oprócz zielonych szafek w kuchni miało pojawić się dużo drewna – zdecydowałam się na drewniany blat oraz fornirowane szafki górne. Do tego chromowane sprzęty (znów pojawił się ten piękny okap z IKEA!), czarne uchwyty nawiązujące do konstrukcji półki nad wyspą i białe – by trochę rozjaśnić całą kompozycję – płytki nad blatem.

Z tymi płytkami było trochę przebojów – nie mogliśmy zdecydować, jaką wersję wybrać. Początkowo, jak widzisz na moodboardach, miały to być drobniutkie płytki w formie wydłużonego rombu. Potem uznaliśmy, że jednak lepsze będą klasyczne, białe cegiełki. Jednak nie chcieliśmy układać ich zupełnie normalnie – rozważaliśmy wersję w pionie, z przesunięciem, oraz pod kątem.

Zgadniesz, która wygrała? Oczywiście że te ułożone na skos! Dzięki takiemu rozwiązaniu, materiał, który mógłby wydawać się bardzo oklepany, dostał nowe życie. Uwielbiam takie smaczki!

No to jak, gotowa na wizualizacje?

Sekretem wnętrz z tak intensywnymi barwami jest powtarzanie kolorów na różnych elementach, rozłożonych w miarę równo w całym pomieszczeniu. Dlatego naprzeciwko granatowej ściany stanął fotel o tej samej barwie, a zieleń pojawiła się nie tylko w kuchni, ale też na zasłonach i roślinach. Z kolei kontrastem dla tych zimnych barw jest ciepły kolor drewna, które właściwie dominuje nad całym wnętrzem, powodując że jest ono dobrze wyważone. Można było dodać jeszcze kilka żółtych lub musztardowych poduszek, choć ja postawiłam na wersję B&W. Dodatkowe kolory na pewno przyjdą również z książkami i dekoracjami właścicieli.

W części wypoczynkowej mamy dwa ciekawe elementy – odnowiony przez Martę i Grześka stolik z niebieskimi nogami, który miałam za zadanie wpasować we wnętrze, oraz komodę heater – piękny, designerski mebel, który idealnie zgrał się z panującym tu eklektyzmem. Gładka ściana nad komodą będzie służyła za ekran do wyświetlania filmów.

Często pytacie mnie, jak zestawiać PRLowskie meble, by ustrzec się przed babciowym klimatem – oto jak! Takie elementy świetnie kontrastowane są przez industrialne dodatki – w tym wypadku lampy (to najpopularniejszy model z IKEA – HEKTAR) oraz półki. Dobrze jest też pobawić się czernią i nasyconymi barwami – nasze babcie bały się tych kolorów i celowały raczej w pastele i brązy. Mam w planach cały post na ten temat, więc trzymaj rękę na pulsie 🙂

 

W kuchni postawiłam na proste linie i kształty – zielone fronty mają delikatny rancik i bardzo subtelne uchwyty krawędziowe, natomiast górne szafki otwierają się za pomocą systemu tip-on. Nasycona barwa i oryginalna forma szafek wiszących nie potrzebowały już dodatkowych dekoracji.

Swoją drogą – jestem bardzo zadowolona z projektu górnych szafek – początkowo klienci byli nastawieni sceptycznie do mojego pomysłu, ale ostatecznie dali się przekonać. Postawiłam na oryginalne, geometryczne podziały i nietypowe pomieszanie otwartych i zamkniętych szafek. Ta obok okapu będzie spełniała rolę półki na przyprawy, natomiast otwarty kubik między szafkami pełni czysto dekoracyjną funkcję. Wyżej możesz zobaczyć jak wygląda podział wewnętrzny tych szafek.

Wyspa również wygląda ciekawie – w zestawieniu z półką tworzy idealne miejsce do przygotowywania posiłków. Żeby gotowanie było jeszcze wygodniejsze, na wyspie zainstalowane są ukryte w blacie gniazdka do podłączenia blendera, miksera, czy innych ważnych sprzętów.

I jeszcze jedno – spójrz jak pięknie światło podbija ten intensywny, zielony kolor! Muszę przyznać że jestem totalnie zakochana.

Co więcej, kolory w tym mieszkaniu pojawią się nie tylko w salonie – rzuć okiem na łazienki!

Takie projekty to sama przyjemność! Uwielbiam bawić się kolorami i zawsze cieszy mnie, kiedy klienci, po początkowych niepewnościach, przystają na moje pomysły. Marta i Grzesiek mieli głowy pełne pomysłów (wiele z nich weszło do projektu, jak chociażby model wanny i stołu czy sposób rozwiązania wejścia do prysznica) i dzięki bardzo przyjemnej współpracy powstały wnętrza nietuzinkowe i odpowiadające ich potrzebom. Super!

A czy Tobie podobają się takie kolorowe wnętrza?

Dodaj komentarz

Close Menu