Biuro projektowe – kuchnia z asymetryczną górą

Posty z serii biuro projektowe cieszą się OGROMNĄ popularnością.
Normalnie aż głupio.
Dlatego wracam do Was z kolejnym projektem – tym razem, zgodnie z wynikami ankiety, którą przeprowadziłam na Facebooku, zajęłam się kuchnią. Właściwie aneksem kuchennym – i to naprawdę nietypowym, bo umiejscowionym w wąskiej i dość długiej wnęce. Ponadto pomieszczenie ma aż 3,7 metra wysokości.
Efekt mojej współpracy z Anią jest zatem dość oryginalny 🙂
Wskakuj!

SERIĘ BIURO PROJEKTOWE MOŻESZ ZNALEŹĆ TUTAJ.

W większości mieszkań wnęka kuchenna ma kształt prostokąta albo kwadratu, czasem z wycięciem na komin. Ale to jest nuda, żadne wyzwanie. Popatrz, z czym przyszła do mnie Ania.

Pierwsze, co przyszło mi do głowy to słowa klasyka:
No ale nie było co rozpaczać – trzeba było zacząć planować.
Pierwszą decyzją było oddanie wnęki, którą zaplanowano na szafę w przedpokoju, dla kuchni. W ten sposób wprawdzie straciliśmy miejsce na wąską zabudowę przy wejściu, ale zyskaliśmy przestrzeń w części wypoczynkowo – kuchennej. Postanowiłam stworzyć wnękę o szerokości około 120cm w której zaplanowałam lodówkę i słupek z piekarnikiem. Przy ścianie zamykającej wnękę miał stanąć barek z hokerami. Resztę kuchni zaprojektowałam w kształcie litery L.
Zanim doszłyśmy do jakichkolwiek kwestii estetycznych, musiałam przemyśleć projekt funkcjonalny kuchni. W związku z lokalizacją komina i naprawdę ograniczonym miejscem, postanowiłam umieścić płytę indukcyjną w rogu, zaraz przy kominie. Wiąże się to z pewnymi niedogodnościami – ciężko na lewym, górnym palniku ustawić duży garnek, a miejsce do odkładania łyżki czy patelni mamy tylko po prawej stronie, ale był to jedyny sensowny układ przy tej ilości miejsca.
Na dłuższym ramieniu kuchni zaplanowałam szafkę narożną z bajeranckim, wyjeżdżającym koszem, a za nią kolejno: zlew, zmywarkę i szafkę z szufladami. Więcej się nie zmieściło ¯_(ツ)_/¯
Wiedziałam jednak, że muszę wykorzystać potencjał tkwiący w wysokości pomieszczenia, dlatego od początku założyłam, że pojawią się przynajmniej dwa rzędy górnych szafek i to głównie one będą stanowiły miejsce do przechowywania. Jak wyszło w trakcie – o tym za moment.

Wreszcie mogłyśmy przejść do moodboardu. Projekt miał spełniać następujące założenia:
  • dół drewniany, góra w białym lakierze
  • kolorystyka stonowana, beże, szarości, biele, jako tło do szaleństw w salonie
  • meble koniecznie z sieciówki, nie na wymiar
  • niezabudowana lodówka
  • barek, przy którym można usiąść ze znajomymi
Moodboard dla tej kuchni prezentował się tak:
W prawym, górnym rogu moodboardu możesz zobaczyć zdjęcie, od którego zaczęła się cała rozkmina z górnymi szafkami – tą inspirację podesłała mi klientka, a ja łyknęłam ją jak pelikan. To przecież fantastyczny pomysł! Duża liczba szafek to mnóstwo miejsca do przechowywania, a asymetryczne ułożenie pozwala odciążyć optycznie kuchnię. Tutaj, ze względu na bardzo dużą wysokość udało mi się wcisnąć aż trzy rzędy szafek! Najwyższe z nich są oczywiście trudno dostępne, ale na foremki w kształcie choinek i formy na babkę wielkanocną będą idealne.
Postawiłam na meble z IKEA – według mnie wszystkie inne firmy mogą mówić do niej szefie – nie ma innej marki, która ma tak ogromny wybór, i której meble, okucia i dodatki można składać ze sobą z taką dowolnością. Na dolne szafki wybrałam fronty drewniane (ostatecznie stanęło na modelu VOXTORP), a na górę, żeby przełamać trochę oklepany schemat – białe fronty z motywem 3D.
Między szafkami początkowo miał pojawić się beton, jednak potem wpadł mi do głowy inny pomysł. Pamiętasz jeszcze stiuk wenecki? Kiedyś hiper popularny, naśladując marmur stanowił namiastkę luksusu dostępną dla przeciętnego Kowalskiego. Teraz – kompletnie zapomniany. Postanowiłam jednak sięgnąć  do czasów mebli venge i giętych płyt k-g i przywrócić do życia w tym projekcie. Według mnie wyszło naprawdę ciekawie.
Zanim wrzucę pierwszą wizkę i rozładuję to niesamowite napięcie, które staram się budować od początku posta, wrócę jeszcze na moment do projektu funkcjonalnego. W trakcie prac nad kuchnią porównywaliśmy różne układy, przekładaliśmy szafki i barek, aż doszliśmy do nieco zmienionego, względem wcześniejszych szkiców, schematu. Barek przeskoczył na miejsce ostatniej szafki, kończąc zabudowę i zamykając całość kompozycji. Na poniższych widokach możesz zobaczyć, jak podczas rozmów zmieniał się nie tylko układ, ale i fronty czy kolorystyka.
Okej, bo robi się przydługo – oto efekt końcowy:

Jak widzisz, ostatecznie zrezygnowaliśmy z heksów na podłodze – na rynku jest tak wiele dobrych jakościowo paneli, że spokojnie można montować je również w kuchni. Takie rozwiązanie sprawdza się szczególnie dobrze w małych pomieszczeniach – jednolita podłoga powiększa optycznie wnętrze.
Nad lodówką i piekarnikiem zaprojektowałam po dwie szafki górne – żeby móc je tak umieścić, ściana za sprzętami musiała zostać specjalnie wyprofilowana. Jest z tym trochę zabawy, ale uzyskaliśmy efekt zabudowy na wymiar – za ułamek kwoty, którą trzeba by było zapłacić za takie rozwiązanie. Ha!
Na uwagę zasługuje wspomniany wcześniej stiuk – ostatecznie w delikatnym błękicie, który świetnie pasuje do koloru dolnych szafek. Trzeba pamiętać, że jest to materiał nieodporny na odpryski gorącego oleju – dlatego przy płycie pojawiła się hartowana szyba. Na szczęście woda kompletnie go nie rusza, dlatego przy dłuższym blacie nie było konieczności montowania żadnego zabezpieczenia. 
Ostatecznie postanowiłam jeszcze trochę pokombinować z górnymi szafkami i dodałam kolejny kubik, a szafki w pierwszym i trzecim rzędzie wymieniłam na takie o prostym froncie. Według mnie zrobiło się ciekawiej.
A, zupełnie zapomniałam o blacie! Zdecydowaliśmy się na biały kwarc – materiał, który nie chłonie plam, nie odbarwia się i nie trzeba o niego dbać w żaden inny sposób, niż szmatą. Ideał 😉
Szafki górne są oczywiście podświetlone – kubiki lampkami punktowymi, szafki – liniowymi. Oba rozwiązania są dostępne w Ikei i dopasowane do standardowych wymiarów szafek. Nad barkiem zaplanowałam dwie, nisko zwieszone, białe lampy z drewnianymi elementami – przy tak wysokim suficie robią świetny efekt 😉
No i jak? Co myślisz o takiej wersji szafek górnych? 
Jestem głodna opinii – jak podoba Ci się trzeci projekt z serii biuro projektowe? 🙂

Dodaj komentarz

Close Menu