Co na pewno zaprojektuję w swoim domu? – 7 rozwiązań, które przydadzą się i Tobie!

Co na pewno zaprojektuję w swoim domu? – 7 rozwiązań, które przydadzą się i Tobie!

Pierwsze mieszkanie jest trochę jak pierwszy naleśnik – zwykle nie wychodzi najlepiej. Po wykończeniu okazuje się że można było inaczej rozplanować kuchnię, zostawić więcej miejsca przy kanapie lub zabudować jakiś róg, który teraz jest zupełnie nieużywany.

Architekci mają trochę łatwiej – my możemy uczyć się na błędach robionych w Waszych mieszkaniach 😀

Więc korzystając z tej (zdobytej w mało szlachetny sposób) wiedzy oraz doświadczenia zbieranego podczas życia w kilku wynajmowanych mieszkaniach, postanowiłam przygotować listę rozwiązań, które na pewno zastosuję w swoim własnym projekcie – jak już nadejdzie jego czas.

Do zapamiętania przez siebie, a także dla Ciebie – bo w końcu co może być lepszą rekomendacją?

Duża szafka na kosze do sortowania

Sortuję śmieci właściwie od kiedy do Polski weszły regulacje zakładające dodatkowe kosze stawiane na osiedlach. Niestety – trzy czy cztery śmietniki pod zlewem zajmują sporo miejsca. Dlatego wiem już, że klasyczna szafka o szerokości 60cm będzie dla mnie niewystarczająca. Minimum to 80cm i to najlepiej w formie szuflady otwieranej za pomocą mechanizmu tip-on – czyli kolanem ;)

Półki zamiast górnych szafek

O ile oczywiście moja kuchnia nie będzie mikroskopijna, chciałabym zastąpić klasyczne górne szafki półkami. Dlaczego? Oto dlaczego:

Nie zliczę, ile razy wpadłam do kuchni i zastałam taki obrazek. W górnych szafkach trzymamy rzeczy, z których ciągle korzystamy – szklanki, talerze, słoiki z suchymi półproduktami, herbaty… Używane niemal codziennie i tak nie będą miały szans się zakurzyć. Dostęp do nich będzie za to dużo łatwiejszy, a ułożone z gracją na półkach będą dodatkową dekoracją kuchni. No i wymusza to utrzymanie porządku, co z kolei prowadzi mnie do kolejnego punktu…

Jasne blaty w kuchni

Słyszysz czasem jak ktoś mówi: “wybrałem taki materiał, żeby nie było widać na nim brudu/kurzu”?

Ja słyszę non stop.

I choć w niektórych przypadkach się to sprawdza (o tym za moment) tak zupełnie nie kapuję chęci posiadania brudnego blatu. Bo to nie jest tak, że skoro tego syfu tam nie widać, to jego nie ma 😉

Aktualnie w kuchni mam laminowany blat imitujący ciemny kamień. I na tym cholerstwie nie widać ani okruchów, ani plam z sosu, ani rozsypanej kawy – NIC. Naprawdę, nie jestem w stanie stwierdzić na oko, czy ten blat jest czysty, czy brudny. Mogłoby się wydawać to błogosławieństwem, ale uwierz mi – nie jest. No bo co jak co, ale nie chcę przygotowywać swojego jedzenia w towarzystwie mrówek które imprezują przy rozsypanym cukrze.

Jeśli blat w kuchni, to tylko jasny – drewniany lub kwarcowy.

Wzorzysta podłoga w kuchni i łazience

A tu z kolei mam dokładnie odwrotnie – na podłogę wybrałabym wzór, na którym nie widać każdego paproszka. Nigdy nie zdecyduję się na jednolite, ciemne płytki – włosy na takiej podłodze doprowadziłaby mnie do szaleństwa.

To nie jest tak, że na podłodze może być brudno – wiem po prostu jak wygląda mieszkanie, w którym są zwierzęta – a nie wyobrażam sobie życia bez nich 😉 Leon przechodzi właśnie fazę zmieniania sierści i jego czarne kłaczki są dosłownie wszędzie. Od obłędu ratuje mnie tylko to, że płytki w naszym mieszkaniu ukrywają nieco ten fakt. A i tak latamy na odkurzaczu co drugi dzień.

Długi, poziomy reling na ręcznik

Czy tylko ja nie znoszę wycierać dłoni w mokry ręcznik? Jak to jest, że prawie w każdej łazience projektuje się malutki haczyk lub co gorsza – okrągły wieszak na ręcznik, który używany jest kilkanaście razy dziennie?

Przecież to nie ma szans na powodzenie.

Od dłuższego czasu w łazienkach moich klientów projektuję poziome relingi na ręczniki do rąk, zlokalizowane blisko umywalki. Jeśli nie ma szans na taki reling na ścianie – dodaję szeroki uchwyt do pierwszej szuflady w szafce podumywalkowej. To mały element, który rozwiązuje problem – w mojej łazience na pewno się pojawi.

I druga sprawa – dobrze jest także zaplanować miejsce na suszenie ręczników kąpielowych. W wielu wypadkach wystarcza typowy łazienkowy grzejnik, ale warto mieć na uwadze jakieś dodatkowe rozwiązanie – chociażby małą składaną suszarkę nakładaną na drzwi.

Klasycznie otwierane drzwi od prysznica

Okej, nigdy wcześniej nie miałam prysznica. W każdym mieszkaniu była wanna z kotarką, która robiła za parawan.

Nigdy zatem nie czyściłam przesuwnych drzwi od prysznica.

O matko! I ja takie coś projektowałam moim klientom? Przecież to najgorsze z możliwych rozwiązań! Mam wrażenie, że po pewnym czasie użytkowania trzeba po prostu przywyknąć do myśli, że tego nie da się wyczyścić do zera. Tak już zostanie, cokolwiek byś z tym nie robiła.

Dlatego w mojej łazience na pewno nie stanie półokrągła kabina z przesuwnymi drzwiami. Nie stanie też walk-in, ponieważ nasłuchałam się od innych architektów, że chlapie się po całej łazience. Będzie wobec tego klasyczna kabina z otwieranymi (ewentualnie składanymi) drzwiami, z jak największą taflą szkła.

Albo wanna z kotarką.

Włącznik do światła górnego przy łóżku w sypialni

Coś o czym trąbię na lewo i prawo, i co jest jednym z najsprytniejszych rozwiązań do mieszkań ever. Włącznik (i co najważniejsze – wyłącznik!) do lampy, zlokalizowany na wyciągnięcie ręki przy łóżku. Koniec kłótni, kto wstaje zgasić światło, a kto wstawał wczoraj, koniec rozwodów z powodu niezgaszonego światła. Tylko miłość 😉

A tak na serio – myślę, że wystarczy nawet jeden – dwa to już prawdziwe burżujstwo. Ale każdemu kto nanosi zmiany do projektu elektryki w swoim mieszkaniu polecam ten mały trick – nie będzie kosztował Cię wiele pracy, a wygoda z nim związana jest nie do przecenienia.

A czy Ty masz rozwiązania w swoim domu, z których jesteś dumna? Pomysły, które powtórzysz w kolejnych mieszkaniach lub których żałujesz, że nie zaplanowałaś?

Koniecznie się nimi podziel! Może coś jeszcze dopiszę do swojej listy

Ten post ma jeden komentarz

  1. Dodatkowy włącznik światła do oświetlenia przy lustrze w łazience – nie zrobiłam, żałuję. Ale nie żałuję dodatkowego kontaktu, też w łazience, tuż nad półką nad geberitem – wszystkie ładujące się szczoteczki, golarki już nie zajmują miejsca i nie wiszą żadne kable. Mała rzecz, a cieszy 😉 W przedpokoju też mam takie 2 rzeczy: mam długi przedpokój i żałuję, że nie rozdzieliłam tutaj światła: 1 – by włączać tylko najbliższe, tuż przy wejściu, 2 -reszta korytarza. Na szczęście do tego zrobiłam przypodłogowe oświetlenie czułe na ruch i na zmierzch, więc włącza się tylko to 🙂

Dodaj komentarz

Close Menu