Jak ożywić szare wnętrze? Część czwarta poradnika.

Powoli mogę dostrzec znudzenie polek szarymi wnętrzami. Na forach pytania o inspiracje coraz częściej kończą się zawołaniem “tylko nie szare!!”, wiele z Was chwali się także kolorowymi zdjęciami ze swoich mieszkań. No i super, ileż można, nie? 😉 Nawet najfajniejszy trend z czasem się przeje.
A ponieważ zawsze staram się, żeby moje posty były dla Was przydatne, to dzisiaj przygotowałam pięć propozycji metamorfozy szarego wnętrza – każdy w innym kolorze i stylu. Zdecydowanie pomogą Ci w walce o oryginalne mieszkanie 🙂 Z wizualizacji możesz ściągnąć gotowe rozwiązania lub po prostu podpatrzeć, jak kolory zupełnie zmienią oblicze tego salonu. Chodź!


W tej serii powstały już trzy wpisy:
Pamiętasz salon, który zmieniałam w poprzednim wpisie w tej serii? Dzisiaj do niego wracam, żeby pokazać Ci, że nawet najzwyklejsze, najprostsze wnętrze może stać się ciekawe i stylowe, jeśli pobawisz się dodatkami i kolorami. Przypomnę tylko szybko, jak wygląda ten pokój.
We wnętrzu, jak w każdym przeciętnym salonie stoi zabudowa RTV (tu regały HEMNES z IKEA), drewniany stół z krzesłami, narożnik i stolik kawowy. Dodatki też są proste – białe lampy, pasiasty dywan, bieżnik, kilka drobiazgów na stole i półkach. Ogólnie – całkiem zwykły i raczej nudny salon.

Ściany tym razem są jasnoszare, a kanapa i zasłony – ciemne. “To całkiem poprawne wnętrze” – powiesz. Jasne, tylko brakuje w nim… Duszy 😉
Założę się że albo Ty, albo ktoś z Twoich najbliższych znajomych ma taki salon. No nie ma bata! Może nawet z takim samym dywanem lub kolorem kanapy. A co, jeśli któregoś dnia ten monochromatyczny wystrój Ci się znudzi? Cóż, możesz wtedy dodać…
Żółty
Bardzo, ale to bardzo lubię połączenie szarości z żółtym. Te dwa kolory są wprost stworzone dla siebie. Powstaje wnętrze ciepłe, przytulne, ale jednocześnie nowoczesne. No sama zobacz.
źródło: 1 2 3
W tej stylizacji postawiłam na nowoczesne, geometryczne kształty i kilka dodatków w intensywnym odcieniu żółtego. Zmieniło się między innymi oświetlenie – teraz nad stołem wisi duża, metalowa, żółta lampa, a kanapę oświetla lampka biurowa stojąca na półce.

Fajnym elementem są filcowe okładziny ścienne. Dostępna gama kolorystyczna jest naprawdę szeroka. Te panele świetnie sprawdzą się jako zabezpieczenie ściany za wezgłowiem łóżka albo za kanapą – tutaj akurat pełnią formę stricte dekoracyjną, ale warto mieć też na uwadze ich pragmatyczne zalety 🙂
Dywan świetnie wpasował się w nową stylizację, więc nie było potrzeby go zmieniać. Nad kanapą zawisły natomiast dwie półki – to świetny sposób na aranżację ściany za narożnikiem – nie tylko wyglądają dużo ciekawiej niż trzy smętne grafiki, ale dodają też miejsca na książki i bibeloty. Sama kanapa została natomiast ożywiona żółtymi poduchami. W miejscu, gdzie wcześniej stała lampa, postanowiłam dodać żółtą etażerkę – jest świetnym uzupełnieniem wnętrza.
Jednolite szare zasłony uspokajają trochę to energetyzujące pomieszczenie. Dzięki odpowiednim proporcjom kolorów, salon ten wciąż jest dobrym miejscem do wypoczynku. Zachowanie umiaru przy tak ostrych odcieniach, jest BARDZO ważne. Nie możesz o nim zapomnieć.
Czerwony

Kurcze, kiedyś dałabym się pokroić za wnętrze w kolorach black red white, teraz natomiast… Jakoś mi nie leży. Tak czy inaczej, nie da się ukryć, że czerwony do szarości pasuje i nawet najmniejszy jego dodatek potrafi ożywić wnętrze. 
źródło: 1 2 3
Kanapa w intensywnym kolorze to rewelacyjne rozwiązanie, jeśli w Twoim salonie brakuje akcentu. Dlatego w tej stylizacji postanowiłam zmienić obicie narożnika na czerwone. Ponieważ jest to spory element, reszta wnętrza pozostała monochromatyczna – no, za wyjątkiem ciekawej, industrialnej lampy nad stołem.
Dość odważnie podeszłam też do koloru ścian – dwie z nich zostały pomalowane na czarno. To oczywiście zmniejszyło trochę wnętrze, ale jednocześnie spowodowało, że jest ono bardziej przytulne. No i nadało niepowtarzalnego charakteru 😉
Myślę, że trochę zbyt rzadko decydujemy się na tapicerkę w intensywnych kolorach – szkoda, bo właściwie taki mebel “robi” nam całe wnętrze. Tutaj dodatkowo industrialna, luźna stylistyka podkreślona została pop-artowymi plakatami, stolikiem z palet i stojącą lampą. To ewidentnie propozycja dla odważnych – ale z drugiej strony – czemu nie?
Na tym ujęciu świetnie widać proporcje, o których już wspominałam. Czerwień nie jest ulubionym kolorem urządzających wnętrza, ponieważ mówi się o niej, że powoduje nerwowość, że nie pozwala na odpoczynek. Bzdura 😉 W odpowiedniej ilości będzie działać motywująco i energetyzująco. Przecież salon nie służy tylko zaleganiu na kanapie, mam rację?
Morski
Beżowe wnętrze dobrze wyglądało z miętą, tutaj natomiast postawiłam na nieco ciemniejszy odcień. Morski świetnie uzupełni monochromatyczne wnętrze. Jest tylko jedno ale – to dość zimny kolor, więc dla wyrównania warto dorzucić kilka dodatków w ciepłych odcieniach – żółtych, pomarańczowych lub brązowych. Szczególnie, gdy meble też są białe lub szare.
źródło: 1 2 3
W naszym salonie szary spotyka się z ciepłym odcieniem drewna, więc dodatkowe ocieplanie nie będzie konieczne. Głównym akcentem będzie ciemna, morska ściana za kanapą i zasłony w podobnym kolorze. Reszta, to już tylko drobiazgi – dowodzi to, że żeby dodać życia do wnętrza, nie trzeba wcale wywracać portfela na drugą stronę.

W tej stylizacji inspirowałam się trochę stylem skandynawskim, choć nie jest to jego czysta postać 😉 Wszystkie ściany, poza tą za kanapą pozostawiłam białe. 
Najważniejsze zmiany odbyły się w kąciku wypoczynkowym – na morskiej ścianie umieściłam heksagonalne półki z drobiazgami. Pojawił się też dywan w geometryczne wzory oraz nowe poduszki. Jest subtelnie, a jednocześnie dużo ciekawiej niż w monochromatycznej wersji.
Jeśli Twój salon urządzony jest w bezpiecznych barwach, to niezłym pomysłem jest skompletowanie dwóch lub nawet trzech zestawów akcesoriów w różnych stylach i kolorach. Wystarczą zasłony, kilka doniczek, poduch i dwa plakaty, żeby zmienić wystrój wnętrza. Możesz go odmieniać w zależności od pory roku, nastroju albo nawet pogody. Bo kto Ci zabroni? 😉
Brązowy
Noo dobra. Przyznaję się bez bicia – tak wygląda mój wymarzony salon. Nie żebym nie była zwolenniczką kolorów – bo jestem! Ale wnętrza w tej kolorystyce i dokładnie w takim stylu powodują u mnie ciarki na plecach. Są takie… nowojorskie. Choć może to przez te widoki z okna?
źródło: 1 2
Postanowiłam postawić sobie wyzwanie i spróbować stworzyć podobną stylówkę w tym salonie. Z wnętrza musiały wyjechać więc proste, drewniane krzesła, które zastąpiłam czarnymi, z giętego metalu i plastiku. Nowa lampa też była tu totalnym must-have. Oprócz brązu, we wnętrzu zagościło też złoto – pojawia się na lampach i dodatkach.
Na ścianie za stołem zawisły cztery ozdobne talerze z rzutami miast (w ogóle cooo, jaki świetny dodatek!). Ściany postanowiłam zostawić szare – poza jednym wyjątkiem – ściana za kanapą oberwała modnym teraz betonowym motywem.
Efekt betonu można uzyskać farbami strukturalnymi albo za pomocą stiuku. W ostateczności pozostaje tapeta 😉 Na narożniku zagościły stonowane poduszki w odcieniach beżu, brązu i bieli, a na stoliku stylowe dodatki. Musisz uwierzyć mi na słowo, że w rogu pokoju stał jeszcze brązowy, skórzany fotel – jakimś dziwnym trafem nie załapał się na wizualizację.
W tym salonie nie ma jednego, głównego elementu – akcenty rozlokowane są w miarę równomiernie i choć nie ma tu żadnego intensywnego koloru, to wnętrze jest bardzo ciekawe i stylowe. Bo to wcale nie musi być tak, że chcąc ożywić wnętrze musisz decydować się na kolor rodem z zakreślacza do dokumentów, okej?

Różowy
I na koniec jeszcze jedna, zupełnie inna stylówa. Postanowiłam bowiem pobawić się trochę z… Boho.
źródło: 1 2 3
Zadziwiające, jak dwa kolory, które zupełnie nie kojarzą się z tym stylem, mogą razem stworzyć fantastyczne wnętrze! Bo boho może być zarówno bardzo jaskrawe i kolorowe, jak i jasne i stonowane. Zawsze jednak będzie niesamowicie przytulne.
Jak nietrudno zgadnąć, w tej stylizacji pojawiło się sporo roślin i akcesoriów – wszakże boho do minimalistycznych stylów nie należy 😉 Nad stołem zawisło teraz złote lustro w kształcie słońca. Zmieniła się też lampa, a na drewnianych krzesłach zagościły miękkie poduchy. Tym razem ściany stanowią tło dla akcesoriów – postanowiłam pozostawić je białe.
Znów zmieniłam kolor kanapy – jak wiesz, różowa tapicerka jest moją ostatnią obsesją, więc nie mogłam odpuścić sobie wypróbowania jej w tym projekcie. Poza tym, pojawiło się mnóstwo dodatków bardzo charakterystycznych dla tego stylu – futrzaste poduszki, miękki dywan, nieuporządkowana galeria ścienna, czy okrągłe pufy leżące na podłodze. Wszystko to sprawia wrażenie nieporządku, ale cóż… Boho rządzi się swoimi prawami. Fajnym elementem jest też półka umiejscowiona zaraz obok podłokietnika kanapy – to bardzo wygodne rozwiązanie dla rzeczy, które zawsze chcesz mieć pod ręką.
Wzorzyste zasłony i wiszące na karniszu rośliny są kropką nad i w tym wyjątkowym wnętrzu. Pytanie tylko – ile z Was odważyłoby się na taki salon?

I podobnie jak poprzednio – wszystkie stylizacje porównane na gifach. Która z nich jest Twoją ulubioną?

Bardzo spodobało mi się stylizowanie tego samego wnętrza na różne sposoby, wiesz? Chętnie zrobiłabym to na żywo, nie tylko w programie. Kto wie, być może któregoś dnia uda się zrobić i taką serię? 
A jak na razie – mam nadzieję, że ten wpis pomoże Ci odświeżyć Twoje mieszkanie na wiosnę. Pamiętaj – nie musisz organizować od razu wielkiego remontu – nowy kolor ścian, kilka dodatków i tekstyliów naprawdę potrafią odwalić kawał dobrej roboty! 
Jeśli chcesz zobaczyć zmagania z kolorami w moim mieszkaniu, koniecznie wpadaj na Instagrama 🙂 Już niedługo pokażę trochę więcej kątów!

Powodzenia!


Ten post ma 2 komentarzy

  1. Czy to jest jakiś istniejący model stołu i krzeseł? Szukam czegoś pasującego do tej serii Hemnes 🙂

    1. oj, nie pamiętam, to było strasznie dawno 😉 Ale myślę że sosnowe meble i odpowiednia, szara bejca dadzą sobie radę!

Dodaj komentarz

Close Menu