Kuchnie w luźnym stylu

Wiecie, jak jest. Przeciętny student, lub osoba wynajmująca mieszkanie nie chce wkładać w nie jakichkolwiek pieniądzy. A umówmy się, rzadko kiedy mieszkanie oddane do wynajmu jest urządzone według najnowszych trendów. Moje też zdecydowanie nie jest 😉 O ile pokoje często są jako-tako wyposażone (rządzi Bodzio i Ikea, ale to i tak lepsze od meblościanek), tak kuchnia często pamięta lata osiemdziesiąte. Jednak i z tym da się coś zrobić! Taka stylówa to dobre tło do wyposażenia kuchni w stylu boho, trochę industrialnym, ciut skandynawskim… Ciężko jest mi znaleźć słowo jednoznacznie opisujący ten styl – więcej wytłumaczą wam z pewnością zdjęcia. A trochę ich będzie.


Meble

Zestawy mebli kuchennych z okresu pierwszych mieszkań w wielkiej płycie nie są ostatnim krzykiem mody. Wymiana na inne, nawet te z Ikei wiąże się z dużymi kosztami, dlatego warto pomyśleć o odświeżeniu frontów. Możemy je pomalować, jednak to zadanie wymagające większego nakładu pracy. Efekty natomiast często są tego warte.


Tym bardziej leniwym zostaje chociażby wymiana uchwytów na ciekawsze, lub naklejenie motywów z samoprzylepnej folii. Możliwości jest dużo, wszystko zależy od efektu, jaki chcemy uzyskać. Zamiast folii możemy użyć kawałków tkaniny albo słynnej washi tape.

Ściany

Na ścianach zwykle rządzi nieśmiertelna biel Ci, co mają mniej szczęścia mogą natknąć się na pomieszczenie w żywym, żeby nie napisać oślepiającym, kolorze. Oczywiście w tym wypadku nie ma innego wyjścia, jak tylko odmalować ściany. W stylu, który dzisiaj pokazuję (nazwijmy go roboczo “hipsterskim“, dobra?) dominują białe ściany, które są tłem dla reszty – mebli i dodatków. Myślę, że warto się tego trzymać, bo w kuchni tak czy inaczej jest wiele przedmiotów, które wprowadzą wystarczająco szeroką gamę barw.
Częstym problemem jest przestrzeń pomiędzy dolnymi a górnymi szafkami kuchennymi. Ściana albo nie jest zabezpieczona wcale, albo ma wybiórczo naklejone kafle (brr, ja tak mam), czasami zdarzy się obklejona koszmarnymi płytkami z minionej epoki. Cóż… wyjść jest kilka. Ścianę (lub nawet kafle) można pomalować farbą na inny kolor. Można nakleić wodoodporną tapetę, lub też przykręcić perforowaną płytę mdf, która będzie przy okazji służyć jako przybornik. Warto zastanowić się nad użyciem farby tablicowej, dzięki czemu zyskamy od razu miejsce na zapiski. Po amerykańskiej stronie internetu widziałam też niezłe rozwiązanie z panelami, które imitowały cegłę, ale nie wiem, jak z dostępnością takich cudów w Polsce. Niemniej, ciekawy pomysł.

Organizacja
Praktycznie we wszystkich dzisiejszych inspiracjach pojawiają się otwarte półki. Ja jestem ich ogromną fanką, pomimo tego, ze są mniej praktyczne, niż szafki. Dajcie spokój, czy w życiu wszystko musi być praktyczne? Udało mi się mieć taką szafkę w mojej kuchni i jestem z niej diabelnie zadowolona – nie brudzę żadnych drzwiczek ani uchwytów, kiedy potrzebuję sięgnąć po przyprawy podczas gotowania. Kluczem do zagospodarowania otwartych półek jest ustawienie na nich przedmiotów najczęściej używanych – te nie zdążą się zakurzyć. To też dobre miejsce na wyeksponowanie ładnej porcelany czy szkła, a także wszelkiej zieleniny, której w hipsterskim stylu jest sporo.


Skoro o eksponowaniu mowa, warto zwrócić uwagę na wiszące rondelki, patelnie i przybory kuchenne. One też robią niezłą robotę – dodają tego boho szyku. Te wszystkie akcesoria mają prawo sobie wisieć i być w zasięgu ręki. Nie sposób nie wspomnieć, ile miejsca zwalniają w szafkach – wprost na wszystkie produkty wege i gluten free 😉

Akcesoria
Hipsterzy lubią otaczać się rzeczami z historią, i kuchnie w tym stylu nie należą do wyjątku. Znajdziemy stare, drewniane skrzynki, mosiężne naczynia, porcelanę wyciągniętą z kredensu babci, czy różne ozdoby wyszperane na targu staroci. Ale obok tego spotkamy designerską lodówkę SMEGa, wyciskarkę do cytrusów z chromowanej stali i w-cholerę-drogi ekspres do kawy. Wszystkie te przedmioty wymieszane ze sobą tworzą mieszankę ciekawą i elektryzującą.


Co najbardziej podoba mi się w tych kuchniach? Wolność. Nie ma określonych zasad – zardzewiały, metalowy koszyk możesz postawić obok najsłodszej filiżanki w różowe kropki, a i tak będzie pasować. Na tle białych ścian i neutralnych mebli możesz zaaranżować co tylko ci się podoba, a to trend rewelacyjnie wpisujący się w potrzeby (i możliwości) młodych ludzi, którzy jeszcze przed sobą mają zakup pierwszej zastawy stołowej, trzynastoelementowego zestawu garów i pasujących do nich chochelek. Poza tym, nie potrzeba wielkich nakładów finansowych, żeby uzyskać efekt podobny do dzisiejszych inspiracji. Wystarczą farby, kilka narzędzi i trochę chęci do pracy. Inspiracjami już się zajęłam, więc nie macie żadnych wymówek. Ja w sumie też nie.
Wszystkie zdjęcia pochodzą z serwisu Pinterest.

Hej, jeśli podobał Ci się ten post, to może zechcesz być ze mną na bieżąco? na fanpagu znajdziesz informacje o nowych postach, ciekawe zdjęcia i porady 🙂





Ten post ma 0 komentarzy

  1. Na prawdę świetny post. Podsumowałaś w nim hity ostatnich miesięcy jeżeli chodzi o urządzanie wnętrz. Bardzo dobre porady i inspiracje. Aż chce się zacząć działać!

  2. Moja kuchnia jest taka – z przymusu, bo wynajmowana. Szczęśliwie trafiłam na miętowe ściany i białe szafki, nic to, że się rozlatują (szafki, nie ściany). Nie mam żadnej szuflady, więc moje sztućce wiszą w pojemnikach na relingu. Tak samo jak garnki. Do tego wstawiłam tam piwniczny drewniany regał – idealne miejsce na misę z owocami, chlebak, wazony i żarcia dla kotów 🙂 I chociaż jest beznadziejnie mała i mieści się w niej tylko jedna osoba na raz to chyba wolę ją taką niż jakbym miała mieć wymuskane cudo z katalogu. Ale ja ogólnie dziwna jestem 🙂

  3. Z chęcią zobaczyłabym Twoją kuchnię! Z tego co mówisz, zapowiada się niezwykle ciekawie 🙂

  4. Zdecydowanie warto czasem coś odświeżyć nawet w wynajmowanym mieszkaniu. Masz rację, że wyposażenie studenckiego mieszkania często nie zachwyca, dobrze więc czasami coś z tym zrobić i dodać kilka elementów od siebie.
    Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Close Menu